Trzy rzeczy, których dowiedzieliśmy się po inauguracji F1 w Bahrajnie

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Trzy rzeczy, których dowiedzieliśmy się po inauguracji F1 w Bahrajnie
Trzy rzeczy, których dowiedzieliśmy się po inauguracji F1 w Bahrajnie
Trzy rzeczy, których dowiedzieliśmy się po inauguracji F1 w Bahrajnie
Reuters
Max Verstappen pokazał, że on i Red Bull mają tempo, by zdobyć kolejny podwójny tytuł mistrza świata. Wraz z Sergio Perezem zdobyli pierwsze i drugie miejsce podczas otwierającego sezon Grand Prix Bahrajnu.

Formą zaskoczył Fernando Alonso, który stanął na podium w Aston Martinie, potwierdzając, że zespół z Silverstone ma potencjał, by rzucić wyzwanie Ferrari i Mercedesowi.

AFP Sport patrzy na trzy wnioski z pierwszego Grand Prix, którego odbyło się w świetle reflektorów na Bahrain International Circuit.

Start wyścigu w Bahrajnie
Reuters

Red Bull potwierdza swoją jakość

Pomimo przeciętnych treningów po zimie, Red Bull zdominował kwalifikacje i wyścig. Będą chcieli to potwierdzać w każdym kolejnym Grand Prix.

Postanowiono skupić się na osiągach przez większość trzech sesji treningowych, a następnie zdobywając pole position w kwalifikacjach, Red Bulle były klasą samą w sobie.

Dwukrotny mistrz świata Max Verstappen prowadził od świateł początkowych do flagi końcowej. W pełni kontrolował wyścig i wywalczył swoje pierwsze zwycięstwo na otwarcie sezonu i inauguracyjne w Bahrajnie. Drugą pozycję zajął Sergio Perez

Rywal z Mercedesa George Russell stwierdził po wyścigu, że Red Bull ma już oba mistrzostwa prawie w kieszeni, bo jego zespół, podobnie jak Ferrari, nie zrobił poprawy w stosunku do zeszłego roku i został jeszcze wyprzedzony przez Aston Martina.

Holender ostrzegł przed jakimkolwiek samozadowoleniem i wezwał do ciągłego rozwoju samochodu, zwracając szczególną uwagę na powolny początek weekendu.

Verstappen dał jasno do zrozumienia, że nie spodziewa się, że w nadchodzących wyścigach w Jeddah i Melbourne, że będzie łatwo.

"Musimy upewnić się, że wciąż się rozwijamy" - powiedział. "I musimy zbadać, co poszło trochę nie tak na początku weekendu. Wtedy jestem pewien, że będziemy jeszcze silniejsi".

"To oczywiście najlepszy start dla nas, ale jak widzieliście w zeszłym roku, sprawy mogą odwrócić się bardzo szybko".

Alonso i Aston Martin pokazują prędkość

W dojrzałym wieku 41 lat Fernando Alonso pokazał, że pozostaje jednym z najszybszych i najbardziej odważnych kierowców, gdy Aston Martin ma samochód z czystym tempem i wydajnością, aby rzucić wyzwanie liderom.

Dwukrotny mistrz świata zsunął się na siódmą pozycję na starcie, po czym przesuwał się do przodu, by pokonać Mercedesa i Ferrari i zakończyć wyścig na trzecim miejscu.

To było jego 99. podium w karierze podczas 356 wyścigów. 

Gdy Alonso promieniał z radości, szef zespołu Mike Krack próbował utrzymać go i zespół w ryzach, ostrzegając, by nie oczekiwali w najbliższym czasie zwycięstw w pięknie zbilansowanym samochodzie, poprawionym na rok 2023 przez dyrektora technicznego Dana Fallowsa.

"Luka do przodu jest wciąż znaczna i nie wiemy, jak bardzo Red Bull musiał zarządzać lub robił to w wyścigu. To było dla nich wygodne".

"Wiedzieliśmy po testach, że nie jesteśmy źli i mieliśmy mocny wyścig, ale tak wiele rzeczy może pójść źle i po dwóch okrążeniach nie marzyłem o podium".

"Ale teraz mamy jeden dobry wynik i walczyliśmy z zespołami, które są przyzwyczajone do bycia z przodu i w wyścigu rozwojowym o wysokiej intensywności. Bądźmy więc pełni szacunku i pokory i zobaczmy".

Alonso pochwalił swojego kolegę z zespołu Lance'a Strolla, który dwa tygodnie przed startem sezonu miał wypadek rowerowy i pozostawił go z dwoma pękniętymi nadgarstkami i złamanym palcem, a mimo to ukończył wyścig na szóstym miejscu.

Nieobliczalne Ferrari

Zmiana kierownictwa na szczycie, gdzie były szef Alfy Romeo Fred Vasseur zastąpił Matteo Binotti, nie przyniosła końca problemom z niezawodnością Ferrari.

Charles Leclerc, który musiał zmienić swój akumulator przed wyścigiem, jechał na komfortowej trzeciej pozycji, gdy doświadczył utraty mocy na 47 okrążeniu i musiał się wycofać. Carlosa Sainz ukończył wyścig na czwartym miejscu po tym, jak został wyprzedzony przez Fernando Alonso

"Nigdy nie jest dobrze zacząć z DNF", powiedział Vasseur. "Ale mistrzostwa nie są rozstrzygnięte w Bahrajnie. Najważniejsze jest teraz, abyśmy uzyskali wyraźniejszy obraz sytuacji i wiedzieli, gdzie zawodzimy”.

"Z pozytywnej strony, dopasowaliśmy się do tempa kwalifikacyjnego Red Bulla. Jesteśmy tam, ale musimy być realistami. Aby wygrywać wyścigi, musimy mieć weekend z 'czystą kartką'".