Koniec serii Cracovii bez porażki, Widzew przełamuje się w debiucie Myśliwca

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Koniec serii Cracovii bez porażki, Widzew przełamuje się w debiucie Myśliwca

Koniec serii Cracovii bez porażki, Widzew przełamuje się w debiucie Myśliwca
Koniec serii Cracovii bez porażki, Widzew przełamuje się w debiucie MyśliwcaProfimedia
Nowy trener i nowa jakość? Na takie wnioski jeszcze za wcześnie. A jednak w niedzielę Widzew Łódź pewnie poskromił Cracovię, do dziś niepokonaną w lidze.

Gdy w niedzielę niepokonana dotąd Cracovia przyjechała do Łodzi, tamtejszy Widzew szykował się do pierwszego występu pod wodzą nowego trenera. W przerwie reprezentacyjnej obie drużyny mogły dopracować swoją grę, nawet jeśli Pasy nie były w stanie wystawić Kamila Glika jeszcze w meczu 8. kolejki Ekstraklasy.

Stylu Cracovii można było się spodziewać – zespół Jacka Zielińskiego nie gra piłki widowiskowej, ale potrafi wypracowywać sytuacje w istotnym momencie, jednocześnie broniąc ponadprzeciętnie, na tle ligowych rywali. Nie tak dawny uczeń Zielińskiego, Daniel Myśliwiec, zdawał się przygotować swoich piłkarzy odpowiednio na niewygodną grę Pasów. 

Wyjściowe składy i noty za mecz Widzew-Cracovia
Wyjściowe składy i noty za mecz Widzew-CracoviaFlashscore

Efektem była szybka i dynamiczna gra, jednak pozbawiona fajerwerków po obu stronach. Pierwszy celny strzał to uderzenie z dystansu Żyry w okolicach 20. minuty. Na solidną próbę Cracovii przyszło czekać ponad pół godziny. W kontrze dwóch na dwóch Patryk Makuch nie wykorzystał jednak najlepszej okazji na pokonanie Henricha Ravasa

Dopiero w 38. minucie doszło do przełamania impasu. Po rzucie rożnym bitym przez Fabio Nunesa do piłki najlepiej wyskoczył Bartłomiej Pawłowski i to ona zaliczył drugiego gola w sezonie. Widzew bez większego zagrożenia poradził sobie z dowiezieniem wyniku do przerwy. Ba, mogło być i 2:0, gdyby Pawłowski znalazł podaniem Klimka przed bramką tuż po swoim golu.

Po przerwie zmotywowani przyjezdni wybiegli gotowi do agresywnej gry. Wysoki pressing i gotowość do wzmożonego wysiłku przyniosły pierwszy efekt dopiero po ośmiu minutach. Po kornerze Ghita posłał piłkę głową w słupek. Pasy dominowały dalej, ale po kwadransie ataków bez efektu proporcje raz jeszcze się wyrównały.

Tuż po godzinie gry szansę na dublet dostał przy rzucie wolnym Pawłowski. Minął mur, piłka szła w okolice poprzeczki i Madejski sparował ją nad bramkę. W 67. minucie Pawłowski szukał dalej, tym razem zza obrońców chcąc zaskoczyć Madejskiego. Co nie udało się dwa razy Polakowi, to sfinalizowali do spółki Jordi Sanchez i… Jakub Jugas. Hiszpan bardzo dobrze utrzymał się przy piłce, a chcący wybić mu ją sprzed nóg środkowy obrońca wpakował piłkę do bramki.

Na 20 minut przed końcem Cracovia była w fatalnej sytuacji, a w kontekście rywalizacji szkoleniowców na usta cisnął się banał o uczniu przerastającym mistrza. Byłaby to opinia na wyrost, a jednak Pasy pozostawały bez celnego strzału w drugiej odsłonie i coraz trudniej było im zbudować sytuację, w której udałoby się do niego doprowadzić. I jeśli ktoś był bliżej gola, to zdecydowanie gospodarze, gdy w doliczonym czasie gry z dystansu huknął Tkacz. Wynik już się jednak nie zmienił.

Wynik i statystyki meczu Widzew-Cracovia
Wynik i statystyki meczu Widzew-CracoviaFlashscore