Każda z drużyn, wciąż walczących zresztą w Lidze Mistrzów, przerwała swoją dobrą passę w ostatnich dwóch tygodniach. Lipsk przegrał z Unionem Berlin, kończąc serię 18 meczów bez porażki. Eintracht potknął się z kolei na Kolonii, przerywając serię bez przegranej od listopada.
Obie drużyny odbiły się w ostatniej kolejce Bundesligi, ale zdążyły stracić zajmowane wcześniej pozycje w wyjątkowo ciasnej czołówce. Na ten moment są poza pierwszą czwórką gwarantującą miejsce w Lidze Mistrzów.
Czerwone Byki, którym udało się zatrzymać Manchester City w środę, mają 39 punktów i piątą lokatę po 21 meczach, podczas gdy Eintracht – jedną nogą poza Ligą Mistrzów po porażce z Napolisig – jest o jedno miejsce i jeden punkt niżej.
Gospodarze z Saksonii będą mieli ponownie do dyspozycji Christophera Nkunku, który wraca do rytmu meczowego po miesiącach kontuzji. 25-latek jest dla Lipska kluczowy, zaliczywszy 12 goli w 15 pierwszych meczach, zanim w listopadzie wykluczył go uraz więzadła.
Frankfurt ma więcej do przepracowania, ponieważ nie tylko musi walczyć o pucharowy byt z Napoli, ale też musi tego dokonać bez Randala Kolo Muaniego, wykluczonego z rewanżowego starcia. Co ciekawe, Kolo Muani zastąpił w reprezentacji Francji właśnie Nkuku, przeciwko któremu ma stanąć w sobotę. W sobotę pojawi się na boisku, by dołożyć kolejne gole i asysty, których obecnie ma po 10 w lidze.
Choć powinni skupić się tylko na swoim meczu, zawodnicy z Lipska i Frankfurtu z pewnością będą również śledzić mecz na szczycie, w którym w niedzielę Bayern zmierzy się z sensacją sezonu, Unionem Berlin.
Po pewnej wygranej z Ajaksem Amsterdam berlińczycy z pewnością nie stracili pewności siebie przed niedzielą, a warto pamiętać, że aż trzy drużyny mają obecnie po 43 punkty. Tą trzecią jest Borussia Dortmund, którą czeka z pozoru banalne zadanie rozjechania pogrążonego w kryzysie Hoffenheim.