W 2017 roku obaj stanęli na przeciwko siebie w półfinale i po zaciętej wielogodzinnej walce Szwajcar wygrał w pięciu setach i w finale zmierzył się z Rafaelem Nadalem. Był to nieprawdopodobny pojedynek, w którym Murrawy borykał się z problemami zdrowotnymi, a przypominał o nich na konferencji prasowej przed turniejem.
„Pamiętam, jak w ćwierćfinale przeciwko Nishikoriemu czułem, że coś jest nie tak” – powiedział 37-letni Murray, który wrócił do zdrowia po kontuzji kostki. „Miałem problemy z biodrem przez naprawdę długi czas i przegrałem wiele meczów".
„Pamiętam, że podczas tego meczu, podczas piątego seta, zacząłem czuć, że nie mogę się ruszyć. Pamiętam, że tej nocy nie mogłem spać, bardzo bolało mnie biodro, leżałem na sofie z ogromnym bólem. Po tym meczu nie mogłem już prawidłowo wyprostować nogi” - mówił.
Były numer jeden na świecie Murray kilka tygodni później oddał tytuł Wimbledonu w ćwierćfinałowej porażce z Samem Querreyem, w wyniku której ponownie doznał kontuzji biodra.
Murray, który w 2016 r. dotarł do finału French Open, w 2018 r. przeszedł operację stawu biodrowego, a w 2019 r. przeszedł bardziej skomplikowaną operację rekonstrukcji stawu biodrowego, chcąc przedłużyć swoją karierę.
Choć pokazał przebłyski doskonałej formy, która kiedyś uczyniła go członkiem „wielkiej czwórki”, ostatnie kilka lat było dla niego ciężką walką i do Paryża dotarł z 75. miejscem w rankingu, to jednak wciąż wyżej niż 97. miejsce zajmowane przez Wawrinkę.
„Rywalizowałem z nim w największych turniejach i ważnych meczach na przestrzeni lat i to niesamowite, że on nadal rywalizuje w wieku 39 lat” – powiedział Murray. „To przyjemność grać przeciwko niemu w kolejnym turnieju wielkoszlemowym”.