Michał Helik nie zatrzymał Manchesteru City. Trening strzelecki drużyny Guardioli

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Michał Helik nie zatrzymał Manchesteru City. Trening strzelecki drużyny Guardioli
Michał Helik nie zatrzymał Manchesteru City. Trening strzelecki drużyny Guardioli
Michał Helik nie zatrzymał Manchesteru City. Trening strzelecki drużyny GuardioliAFP
W trzeciej rundzie Pucharu Anglii los skojarzył ze sobą najlepszą drużynę świata - Manchester City - oraz grający w Championship Huddersfield. Grający na swoim stadionie faworyci spotkania wykonali swój obowiązek i rozbili rywali 5:0.

To było bardzo spokojne popołudnie dla Manchesteru City i bardzo ciężki dzień w pracy zawodników Huddersfield. Ci pierwsi grali spokojnie, zamknęli rywali i wymieniali podania, cierpliwie szukając drogi do bramki. Ci drudzy ustawili się tak naprawdę w dwóch liniach i nie za bardzo myśleli o ataku, a jedynie biegali bez piłki, torując drogę do swojego pola karnego. 

W dodatku trzeba zaznaczyć, że drużyna Helika grała dzisiaj przeciwko bardzo mocnemu Manchesterowi City, ponieważ takiemu, który grał praktycznie w pierwszym składzie. A to przecież nie jest codzienność w krajowych pucharach. W drugiej połowie na boisku pojawił się nawet Kevin De Bruyne, który po raz ostatni zagrał w 1. kolejce Premier League, gdy doznał kontuzji w meczu z Burnley. Belg zdołał nawet zapisać na swoim koncie asystę. 

Wcześniej jednak błyszczeli inni zawodncy. W 33. minucie strzelanie zaczął Phil Foden, który znalazł się w tłoku w polu karnym, w zasadzie na granicy pola bramkowego, a jego strzał znalazł drogę do bramki, pomimo wielu zawodników rywali, którzy chcieli to uderzenie zablokować. Cztery minuty później było już 2:0, a tym razem na listę strzelców wpisał się Julian Alvarez, który dość szczęśliwie przylożył nogę po zagraniu Matheusa Nunesa

Kolejne bramki padały już po pojawieniu się De Bruyne na placu gry. Na 3:0 podwyższył Oscar Bobb, choć niewiele brakowało, a Belg wpisałby się na listę strzelców zaledwie minutę po wejściu na boisko. Zanim jednak piłka do niego trafiła, po rykoszecie zdołała wpaść do bramki. 

W dalszej kolejności drugi raz do siatki trafił Foden, a ostatnią bramkę wypracował De Bruyne, który podał w polu karnym do Jeremy'ego Doku, który precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza Huddersfield. 

Oprócz Manchesteru City, z drużyn grających w Premier League, o godzinie 15 swoje spotkanie grał także West Ham. Było to też drugie spotkanie z Polakiem na boisku, ponieważ w bramce londyńczyków pojawił się Łukasz Fabiański. Młoty zawiodły jednak przez własną publicznością i jedynie zremisowały z Bristol City, przez co będą musiały zagrać rewanż.