Kolejny triumf Puszczy, Lech wygrywa szalony mecz w Łodzi. Bezbramkowy remis w Warszawie

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Kolejny triumf Puszczy, Lech wygrywa szalony mecz w Łodzi. Bezbramkowy remis w Warszawie
Zaktualizowany
Kolejny triumf Puszczy, która przeskakuje Cracovię w tabeli. ŁKS podejmuje Lecha Poznań
Kolejny triumf Puszczy, która przeskakuje Cracovię w tabeli. ŁKS podejmuje Lecha PoznańProfimedia
W pierwszym niedzielnym meczu 29. kolejki PKO BP Ekstraklasy Cracovia przegrała z Puszczą Niepołomice 0:1, a w drugim Lech pokonał na wyjeździe ŁKS Łódź. W tym spotkaniu nie zabrało emocji i zwrotów akcji. Zawiodło natomiast hitowo zapowiadające się starcie Legii ze Śląskiem, w którym kibice nie zobaczyli ani jednego gola.

Legia Warszawa - Śląsk Wrocław (0:0)

Spotkanie w Warszawie rozpoczęło się z kilkuminutowym opóźnieniem ze względu na zadymienie wywołane odpalonymi na trybunach racami. Po pierwszym gwizdku sędziego Szymona Marciniaka obie drużyny grały ostrożnie, ale po kwadransie rywalizacji gospodarze nieco przyspieszyli. Zawodnicy trenera Goncalo Feio coraz częściej gościli pod polem karnym rywali, jednak mieli spore problemy z przedarciem się przez dobrze zorganizowaną defensywę. W końcu na strzał sprzed szesnastki zdecydował się Marc Gual, ale Rafał Leszczyński zachował czujność. Po drugiej stronie boiska aktywnością wykazywał się Erik Exposito, który wrócił do składu po przerwie spowodowanej karą za żółte kartki. I on jednak miał ciężką przeprawę z obrońcami Wojskowych.

Przed przerwą działo się już niewiele. Na uwagę zasługiwał jedynie niecelny strzał z dystansu w wykonaniu Juergena Elitima oraz kolejne uderzenie Guala. Tym razem Hiszpan uderzał z powietrza z bliższej odległości, ale futbolówka przeleciała nad bramką. 

Druga połowa również zaczęła się od strzału napastnika Legii, który znów świetnie znalazł sobie miejsce w polu karnym, jednak trafił w poprzeczkę. Gospodarze wciąż przeważali, ale niewiele z tego wynikało. Następnie fantastyczną interwencją po potężny uderzeniu Exposito popisał się Dominik Hładun. Kiedy rywalizacja zbliżała się do końca, obie drużyny ryzykowały niechętnie, choć w samej końcówce po dośrodkowaniu Josue doskonałą szansę zmarnował Maciej Rosołek. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie, a bezbramkowy remis oznacza, że podopieczni Jacka Magiery tracą do prowadzącej w tabeli Jagiellonii cztery punkty.

ŁKS Łódź - Lech Poznań (2:3)

Drugie spotkanie dzisiejszego dnia niespodziewanie lepiej zaczęli gracze ŁKS-u Łódź, którzy w pierwszym kwadransie stworzyli sobie dwie dobre okazje do strzelenia gola.  Gorąco zrobiło się w 19. minucie, kiedy Afonso Sousa zatrzymał groźny atak gospodarzy, faulowany był Piotr Janczukowicz, piłkarze z Łodzi ruszyli do Damiana Sylwestrzaka, żeby pokazał czerwoną kartę, ale arbiter nie zmienił swojej decyzji, a upomniany za protesty został jeszcze Riza Durmisi.

Lech wyszedł na prowadzenie w 36. minucie. Elias Andersson miał bardzo dużo miejsca na dośrodkowanie, zagrał znakomicie w pole karne, a tam piłkę głową do siatki skierował Mikael Ishak, strzelając swojego dziewiątego gola w sezonie. 

W 41. minucie na murawę bez kontaktu z rywalem padł Dani Ramirez i zapadła cisza na stadionie. Od razu na murawie pojawiły się służby medyczne i karetka. Po chwili Hiszpan został przeniesiony do ambulansu i opuścił stadion, który skandował jego imię i nazwisko, a Ramirez pomachał do kibiców, dając nadzieję, że nie będzie to nic poważnego. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i ŁKS musiał na drugą połowę wychodzić z niekorzystnym wynikiem oraz bez piłkarza, który kreował grę w środku pola. 

Lech podwyższył prowadzenie w 55. minucie. Kolejną asystę zaliczył Andersson, który uruchomił podaniem Filipa Marchwińskiego. Pomocnik stanął oko w oko z bramkarzem i pokonał go strzałem między nogami. Kolejorz nie cieszył się długo, bo już dwie minuty później sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Jedenastkę na gola zamienił Kaj Tehan. 

Thiago Ceijas nie będzie dobrze wspominał swojego występu przeciwko Lechowi. Wszedł on w końcówce pierwszej połowy za Daniego Ramireza, a w odstępie trzech minut dostał dwie żółte kartki i od 67. minuty gospodarze musieli radzić sobie w dziesiątkę. 

Przed ostatnim kwadransem kibice Lecha Poznań odpalili race i mieliśmy dłuższą przerwę w grze. Piłkarze zeszli do szatni, a czas został zatrzymany. Po powrocie to Kolejorz szukał trzeciego gola, ale chwilę później to kibice ŁKS-u odpalili race i ponownie mieliśmy przerwę w grze, ale tym razem czas leciał dalej, a piłkarze zostali na murawie.

Przerwa trwała kilka minut, a tuż po wznowieniu gry doszło do zmian w ŁKS-ie. Wejście smoka zanotował Stipe Juric. Piłkę z prawej strony dośrodkował mu Kaj Tehan, a Bośniak umieścił ją w siatce i w 86. minucie było 2:2. 

Sędzia zdecydował się doliczyć dziewięć minut do regulaminowego czasu gry, a Lech wrócił na prowadzenie już w pierwszej z nich. Joel Pereira dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, tam głową uderzył Filip Marchwiński. Jego strzał obronił Dawid Arndt, ale przy dobitce pomocnika Lecha nie miał już szans. 

Końcowe fragmenty nie przyniosły większych emocji. Lech ostatecznie wywozi z Łodzi ważne trzy punkty, ale nie można powiedzieć, że wygrał pewnie i przekonująco z beniaminkiem z Łodzi, który grał przez pół godziny w osłabieniu. 

Cracovia - Puszcza Niepołomice (0:1)

Pierwsze niedzielne spotkanie tej kolejki odważniej rozpoczęli goście, którzy na stadionie Cracovii czują się dość swobodnie, w końcu w tym sezonie rozgrywają na nim wszystkie mecze domowe. Takie nastawienie szybko przyniosło pożądane efekty, gdyż już w 19. minucie po podaniu Kamila Zapolnika do siatki strzałem z bliskiej odległości trafił Wojciech Hajda. Gospodarze natychmiast ruszyli do odrabiania strat, ale podopieczni Tomasza Tułacza skutecznie powstrzymywali ich ofensywne zapędy, jako zespół walczący o utrzymanie mają w tym ogromne doświadczenie.

Najbliższej wyrównania w 35. minucie był najbardziej aktywny w ekipie z Krakowa Benjamin Kallman. Fin popisał się mocnym uderzeniem głową po dokładnie wykonanym rzucie rożnym przez Davida Olafssona, ale ostatecznie piłka przeleciała nad poprzeczką. Nie było żadnym zaskoczeniem, że Puszcza największe zagrożenie stwarzała po stałych fragmentach gry - do przerwy jej gracze wykonali aż 19 wyrzutów z autu i trzy rzuty wolne.

Trener Dawid Kroczek postanowił zareagować i przed przerwą dokonał dwóch zmian, wprowadzając na murawę młodego Filipa Rózgę oraz doświadczonego Kamila Glika. Utalentowany pomocnik pomógł przyspieszyć grę Pasów, którzy jednak mieli problem ze skutecznym wykończeniem akcji. W końcu na mocny strzał z dystansu zdecydował się Jani Atanasov, ale Oliwier Zych zachował koncentrację i nie dał pokonać. 

W końcówce rywalizacji kolejną świetną okazję miał Kallman, ale jego uderzenie głową o centymetry minęło prawy słupek. Po drugiej stronie strzał z dystansu Michała Walskiego obronił Sebastian Madejski. Ostatecznie rezultat nie uległ już zmianie, co oznacza, że Puszcza przeskoczyła Cracovię w ligowej tabeli.