Jak wszyscy, to wszyscy: Raków też nie umiał wygrać w 13. kolejce

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Jak wszyscy, to wszyscy: Raków też nie umiał wygrać w 13. kolejce
Jak wszyscy, to wszyscy: Raków też nie umiał wygrać w 13. kolejce
Jak wszyscy, to wszyscy: Raków też nie umiał wygrać w 13. kolejceJakub Ziemianin, Raków Częstochowa SA
Mistrzowie Polski w niedzielny wieczór dwoili się i troili, a zdołali jedynie odrobić stratę bramki i zremisować ze zdyscyplinowanym Widzewem. Łodzianie będą wracać z niedosytem, bo mimo dominacji Medalików mieli swoje okazje na zadanie decydującego ciosu.

Jeśli Dawid Szwarga nie obawiał się wizyty Widzewa w sobotę, to w niedzielę po południu musiał. Trzy bramki u siebie dostało Zagłębie, kolejne trzy dostała Legia, a wszystko to po całej sobocie zatrzymywania faworytów. 

Widzew Daniela Myśliwca przyjechał zresztą do Częstochowy, mając sporo do udowodnienia: ostatni raz dwa mecze z rzędu wygrał ponad rok temu (jeszcze za czasów trenera Niedźwiedzia) i po zwycięstwie ze Stal Mielec można było pokazać charakter przy Limanowskiego. Czy faktycznie to chcieli zrobić łodzianie? Mniejsza, skoro i tak się udało! Już po dwóch minutach, przy pierwszym rzucie wolnym w okolicach pola karnego, Widzew objął prowadzenie. Mate Milos wrzucał, a Mateusz Żyro nie dał szans Kovaceviciowi w bramce.

Czyżby powtórka scenariusza z Lubina? Na pewno Raków zdecydowanie lepiej od Zagłębia wyglądał przy próbach odrobienia wczesnej straty. Zawodnicy Medalików wrzucili najwyższe obroty i przez 20 kolejnych minut widzewiacy tylko cudem unikali wyrównania. 

Brakowało co prawda uderzeń z dystansu, ale pod szesnastką przyjezdnych kotłowało się raz za razem i na dużej szybkości. Fantastyczną okazję na gola miał wbiegający w pole karne Ante Crnac w 23. minucie, który po wrzutce Nowaka minimalnie chybił bramki

Niedługo po tym uderzeniu Raków spuścił z tonu, jakby szanując swoje siły – taki wysiłek przez 90 minut to byłoby zbyt wiele. Przed zejściem do szatni swoje okazje miały dzięki temu oba zespoły, ale bez wymiernych efektów. Po powrocie do gry poziom meczu spadł na tyle mocno, że odpalona po 10 minutach pirotechnika i chmury dymu przyszły jak wybawienie.

Wyjściowe skłądy i noty za mecz Raków-Widzew
Wyjściowe skłądy i noty za mecz Raków-WidzewFlashscore

Dawid Szwarga wykorzystał chwilę przerwy i wprowadził trzy zmiany tuż po godzinie gry. Cebula, Piasecki i Koczergin wnieśli świeże siły, podobnie Jordi Sanchez i Fran Alvarez po drugiej stronie. Rezultat był natychmiastowy, choć w akcji z 66. minuty Cebula akurat odstawił nogę (no dobra, przewrócił się...), pozwalając zaskoczonemu Jeanowi Carlosowi przymierzyć idealnie. Bardzo przypadkowa sytuacja, a efekt – precyzyjny strzał przy słupku.

Szukając kompletu punktów, trener gospodarzy już w 75. minucie wykorzystał ostatnie zmiany (Drachal i Kittel), ale efektów nie było. Części zawodników powoli zaczynało brakować paliwa, inni z kolei spieszyli się za bardzo, a przez to o solidną akcję było bardzo trudno. 

W tej sytuacji ostatnim akcentem meczu stał się potwornie niecelny strzał Drachala, który wyleciał poza teren stadionu i mógł uszkodzić komuś auto. Trend został zatem utrzymany: w siedmiu kolejnych meczach wyżej notowane zespoły nie zdołały wygrać. Dla Medalików oznacza to, że tkwią tuż za podium, a wygrana dałaby nawet pozycję wicelidera.

Wynik i statystyki meczu Raków-Widzew
Wynik i statystyki meczu Raków-WidzewFlashscore