Polska U19 pewnie pokonuje Kazachstan, wciąż gramy o awans na Euro

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Polska U19 pewnie pokonuje Kazachstan, wciąż gramy o awans na Euro

Trener Kobeszko może odetchnąć, ale wciąż jest sporo do poprawy
Trener Kobeszko może odetchnąć, ale wciąż jest sporo do poprawyProfimedia
Pewna i niezagrożona wygrana 3:0 nad Kazachstanem pozwala polskim młodzieżowcom liczyć na awans do mistrzostw Europy pomimo falstartu z Macedończykami. Dwa gole, niczym doświadczony lis pola karnego, zaliczył Kacper Śmiglewski.

Po bardzo rozczarowującym występie przeciwko Macedonii Północnej, w sobotę reprezentacja Polski U19 w trudnym położeniu podejmowała w Inowrocławiu Kazachstan. Oba zespoły miały na koncie zero punktów i tyleż bramek strzelonych. By realnie myśleć o awansie na Euro U19, trzeba było pokonać Kazachstan, walczyć o punkty w ostatnim meczu z Niemcami (we wtorek), a do tego oglądać się na wynik rywalizacji Niemcy-Macedonia Północna.

Biało-Czerwoni tym razem nie zamierzali pozwalać rywalom na niespodziankę i od pierwszych minut prezentowali się zdecydowanie lepiej niż przeciwnicy. Wprawdzie na pierwszą solidną okazję przyszło poczekać, ale serca kibiców zabiły mocniej, gdy w 13. minucie Junior Nsangou główkował na bramkę. Golkiper rywali obronił, ale i dośrodkowanie Drachala, i główka mogły rozbudzić oczekiwania.

Niewiele ponad 10 minut później wynik udało się otworzyć po zespołowej akcji. Na lewej stronie świetnie piłkę rozegrali ze sobą Nsangou i Lewicki. Miras Rikhard wybił pierwszy strzał, ale do piłki dopadł z drugiej linii Maksymilian Dziuba i ratunku dla Kazachów nie było

Wynik odpowiadał sytuacji na boisku, drużyna Wojciecha Kobeszki kontrolowała przebieg gry, a przed przerwą udało się podwyższyć prowadzenie. Już w doliczonym czasie rzut rożny udało się skończyć strzałem, ten ponownie został wybity przed bramkę. Najczujniejszy w polu karnym okazał się Kacper Śmiglewski i Polacy schodzili na przerwę z prowadzeniem 2:0.

Mając dobry wynik, Biało-Czerwoni ani nie forsowali tempa, ani nie pozwalali rywalom na stworzenie większego zagrożenia. To wystarczyło, po mniej niż kwadransie drugiej połowy udało się ruszyć z kolejną bardzo dobrą akcją. Junior Nsangou zwlekał zbyt długo, ale akcja skończyła się rzutem rożnym, który dał okazję do poprawki. Do piłki wyskoczył Levis Pitan, futbolówka po jego strzale zatrzymała się na obrońcy i spadła wprost przed Śmiglewskiego. Zawodnik Cracovii z niewiele ponad metra głową wepchnął piłkę i zainkasował dublet.

Młodzieżowcom z Kazachstanu pozostało szukać bramki honorowej, z dziewięcioma golami straconymi w dwóch meczach nie mieli już szans, ale i budowanie jakiegokolwiek ataku szło wyjątkowo mozolnie. Częste straty, śliskie po deszczu boisko – kolejne minuty nie należały do atrakcyjnych. 

Dopiero na 10 minut przed końcem meczu Bakhtishat Abdullayev wychodził sam na sam z polskim bramkarzem. O strzale mowy nie było (jedyny celny miał miejsce jeszcze w pierwszych 45 minutach), ale za wślizg w Marcela Mendesa Kazach zapłacił czerwoną kartką. Niestety, w końcówce również Polacy zostali osłabieni. Z powodu kontuzji zejść musiał Dawid Tkacz z Widzewa, przy wykorzystanym limicie zmian.

Ostatnim akcentem spotkania był podyktowany już w 90. minucie rzut karny, który wykonywał sam poszkodowany – Kacper Terlecki. Niestety, strzelił bardzo źle i Rikhard był górą. To drugi z rzędu zmarnowany przez Polskę rzut karny w dwóch meczach. Wynik 3:0 sprawia jednak, że przed trzecim pojedynkiem Polacy pozostają w grze o awans.