Ivan Kmotrik żali się na hejt, jaki wylewa się pod adresem jego klubu. Slovan Bratysława od wczoraj próbuje wygrzebać się z kryzysu wizerunkowego, do którego doprowadził potajemnym rozegraniem sparingu z Dynamem Moskwa – rosyjskim klubem powiązanym z Kremlem. Slovan usiłował utrzymać mecz w tajemnicy, ale Dynamo wykorzystało okazję, by pokazać, że ktoś z nim gra.
Przypomnijmy, że po tym meczu doszło do natychmiastowego odwołania sparingu ze Slavią Praga, która zamiast Slovana woli zmierzyć się na początku lutego z innym słowackim zespołem – FC ViOn Zlaté Moravce. Oficjalna argumentacja Slavii jest przekonująca, pojawia się w niej zresztą wątek polski:
"Po rozmowach ze Slovanem mieliśmy zainteresowane zespoły z Austrii, Polski i Czech. Jednak oferta od ViOn ma dużo głębszy wymiar. Właściciel klubu podziela nasze stanowisko wobec Ukrainy, dyrektor ogląda nas na Efenie, a trenerem jest były zawodnik Slavii, Michal Hipp" – wylicza Jakub Splavec, dyrektor ds. komunikacji w Slavii.
Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jest i argument, o którym się nie mówi. Broniąc się przed pierwszą falą krytyki Slovan argumentował, że potrzebował silnego sparingpartnera na zgrupowaniu w Katarze, bo inaczej musiałby grać ze Zlatymi Moravcami. Teraz nie zagra za to ze Slavią, a mecz na praskim Edenie będzie miał całość przychodu przeznaczoną na pomoc Ukrainie.
Slovan pisze o swoich zasługach...
Stosunkowo późno, w środowe popołudnie, Slovan wydał oficjalny komunikat w sprawie gry z Dynamem Moskwa. Tekst zaczyna się od kategorycznego sprzeciwu wobec wojnom w ogóle, w tym przeciw rosyjskiej inwazji na Ukrainę. "Bronimy się przed twierdzeniami i komentarzami, że legitymizujemy konflikt militarny poprzez mecz towarzyski w Katarze. Jesteśmy przeciwko każdej wojnie i żałujemy negatywnego odzewu, jaki powstał w ostatnich dwóch dniach" – tak z kolei mówi cytowany w komunikacie Ivan Kmotrik Jr, dyrektor generalny Slovana.
Dalsza część komunikatu niemal w całości poświęcona jest wymienianiu zasług Slovana i rodziny Kmotrików na polu pomocy Ukrainie od rozpoczęcia wojny w lutym 2022. Wygląda na to, że komunikat uspokoił wielu kibiców bratysławskiego klubu, którzy byli oburzeni rozegraniem meczu z Dynamem. W mediach społecznościowych głosy krytyczne – wczoraj bardzo głośne – są dziś w mniejszości.
Oświadczenie kończy kolejna wypowiedź Kmotrika: "Szanujemy decyzję Slavii Praga, z którą pierwotnie mieliśmy porozumienie. Jednak nie zgadzamy się z powodami podanymi przez przedstawicieli Slavii".
...ale mleko się rozlało
Przy okazji komunikacji ze Slavią Ivan Kmotrik – jak się zdaje – spalił więcej mostów niż miał pojęcie. Wypomniał klubowi z Pragi, że ten jest od dekady w rękach chińskiego koncernu, twierdził, że Slavia chciała mecz przełożyć ze względu na zmianę boiska. A na deser pojawiło się twierdzenie Ivana Kmotrika seniora, że to Slovan zrezygnował z gry ze Slavią.
W odpowiedzi na tę ostatnią informację prezes Slavii, Jaroslav Tvrdík, odpowiedział telewizji RTVS: "Informacją, że to Slovan odwołał, nie dysponowałem. To tylko dodaje śmieszności całej historii. Slovan może grać z kim chce. My możemy grać z kim chcemy. I nie chcemy grać ze Slovanem. Jakie będą teraz relacje ze Slovanem? Nie będzie żadnych" – powiedział Tvrdík.
Nie tylko Slavia odcięła się od mistrzów Słowacji. O hańbie piszą również serwisy internetowe wokół Dynama Kijów, a i wśród kibiców Slovana wciąż dostrzegalny odsetek stanowią głosy krytyczne. W ciągu 24 godzin powstała nawet inicjatywa bojkotowania meczów. Rozwój tej akcji trudno jednak przewidzieć.