Tegoroczną walkę również zaplanowano na pięć rund, ale mało kto spodziewał się, że dojdzie w niej do decyzji sędziowskiej. Obaj zawodnicy są znani ze swojego atrakcyjnego stylu walki, wchodzenia w otwarte wymiany i szybkich rozstrzygnięć. Pierwsza runda była tego dowodem.
Nie było mowy o żadnej kalkulacji, ani o schodzeniu do parteru. Poirier z Gaethje wymieniali się kopnięciami i uderzeniami, a mimo że przez większość rundy lepiej prezentował się "Highlight", to też po nim najbardziej było widać efekty walki. Wszystko dlatego, że jeden z ciosów Poiriera zranił jego lewe oko, znad którego polała się krew. Można było odnieść wrażenie, że będzie mu to mocno przeszkadzać na dalszym etapie starcia.
W drugiej rundzie Gaethje pokazał jednak, że zranionym okiem się nie przejmował. Zaatakował wysokim kopnięciem, które wcześniej "Diamond" blokował, ale teraz jego ręka nie zdążyła dojść do głowy, a uderzenie zupełnie wyłączyło mu prąd. Sędzia Herb Dean natychmiast wszedł między zawodników, kończąc pojedynek, a Poirier jeszcze przez dłuższą chwilę łapał kontakt z rzeczywistością.
Teraz Gaethje będzie miał prawdopodobnie szansę zawalczyć o pas mistrzowski dywizji lekkiej. Za kilka tygodni jego posiadacz Islam Machaczew będzie go bronił w starciu z Charlesem Oliveirą.
W pozostałych starciach karty głównej gali UFC 291 Alex Pereira pokonał na punkty Jana Błachowicza, Derrick Lewis w kilkadziesiąt sekund wykończył ciosami Marcosa Lime de Rogerio, Tony Ferguson został poddany przez Bobby'ego Greena, a ten sam los spotkał Micheala Chiesę w starciu z Kevinem Hollandem.