Justin Gaethje zrewanżował się Dustinowi Poirierowi. Widowiskowy nokaut wysokim kopnięciem

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Justin Gaethje zrewanżował się Dustinowi Poirierowi. Widowiskowy nokaut wysokim kopnięciem

Justin Gaethje zrewanżował się Dustinowi Poirierowi. Widowiskowy nokaut wysokim kopnięciem
Justin Gaethje zrewanżował się Dustinowi Poirierowi. Widowiskowy nokaut wysokim kopnięciemAFP
W walce wieczoru gali UFC 291 stanęli na przeciwko siebie Dustin Poirier i Justin Gaethje. Był to rewanż za ich starcie z 2018 roku, po tym jak ten pierwszy triumfował po nokaucie w czwartej rundzie.

Tegoroczną walkę również zaplanowano na pięć rund, ale mało kto spodziewał się, że dojdzie w niej do decyzji sędziowskiej. Obaj zawodnicy są znani ze swojego atrakcyjnego stylu walki, wchodzenia w otwarte wymiany i szybkich rozstrzygnięć. Pierwsza runda była tego dowodem. 

Nie było mowy o żadnej kalkulacji, ani o schodzeniu do parteru. Poirier z Gaethje wymieniali się kopnięciami i uderzeniami, a mimo że przez większość rundy lepiej prezentował się "Highlight", to też po nim najbardziej było widać efekty walki. Wszystko dlatego, że jeden z ciosów Poiriera zranił jego lewe oko, znad którego polała się krew. Można było odnieść wrażenie, że będzie mu to mocno przeszkadzać na dalszym etapie starcia. 

W drugiej rundzie Gaethje pokazał jednak, że zranionym okiem się nie przejmował. Zaatakował wysokim kopnięciem, które wcześniej "Diamond" blokował, ale teraz jego ręka nie zdążyła dojść do głowy, a uderzenie zupełnie wyłączyło mu prąd. Sędzia Herb Dean natychmiast wszedł między zawodników, kończąc pojedynek, a Poirier jeszcze przez dłuższą chwilę łapał kontakt z rzeczywistością. 

Teraz Gaethje będzie miał prawdopodobnie szansę zawalczyć o pas mistrzowski dywizji lekkiej. Za kilka tygodni jego posiadacz Islam Machaczew będzie go bronił w starciu z Charlesem Oliveirą. 

W pozostałych starciach karty głównej gali UFC 291 Alex Pereira pokonał na punkty Jana Błachowicza, Derrick Lewis w kilkadziesiąt sekund wykończył ciosami Marcosa Lime de Rogerio, Tony Ferguson został poddany przez Bobby'ego Greena, a ten sam los spotkał Micheala Chiesę w starciu z Kevinem Hollandem.