Błachowicz przegrał z Pereirą po wyrównanej walce. Jeden z sędziów wskazał na Polaka

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Błachowicz przegrał z Pereirą po wyrównanej walce. Jeden z sędziów wskazał na Polaka

Błachowicz przegrał z Pereirą po wyrównanej walce. Jeden z sędziów wskazał na Polaka
Błachowicz przegrał z Pereirą po wyrównanej walce. Jeden z sędziów wskazał na PolakaProfimedia
Jan Błachowicz walczył z Alexem Pereirą w drugiej walce wieczoru gali UFC 291 w Salt Lake City. Polski zawodnik, który jest byłym mistrzem kategorii półciężkiej, przegrał po niejednogłośnej decyzji sędziów.

Walka miała charakter eliminatora, po którym zwycięzca prawdopodobnie będzie mógł liczyć na walkę o pas mistrzowski. Błachowicz miał ustabilizowaną pozycję w czołówce swojej dywizji, natomiast dla Pereiry był to debiut w tej kategorii wagowej, po tym jak wcześniej walczył w wadze średniej i przez kilka miesięcy nawet w niej panował. 

W pierwszej rundzie, wbrew temu co wcześniej mówił polski zawodnik, Błachowicz bardzo szybko poszedł po nogi rywala i chciał przenieść walkę do parteru. Przed walką zapowiadał, że zamierza zmierzyć się z Brazylijczykiem w stójce, w której ten jest niesamowicie niebezpieczny. Po klinczu, w trakcie którego o dziwo Pereira pokusił się o próbę poddania Polaka, Błachowiczowi wreszcie udało się obalić rywala. 

Pracował nad nim w parterze przez około połowę rundy i podjął dwie próby poddania duszeniem zza pleców, ale obie spełzły na niczym. Polak bezsprzecznie wygrał tę rundę na kartach sędziowskich, ale nie zyskał wielkiej przewagi, nie zmęczył rywala i nie zadał mu wielu obrażeń. 

Jan Błachowicz próbował poddać Alexa Pereirę w pierwszej rundzie
Jan Błachowicz próbował poddać Alexa Pereirę w pierwszej rundzieProfimedia

W drugiej odsłonie pojedynku również to Błachowicz dyktował od początku warunki, ponownie przewracając przeciwnika, jednak ponownie były mistrz nie był w stanie podkreślić tam swojej przewagi. Wreszcie Pereira wstał i od tego momentu to on kontrolował walkę w stójce, a po Polaku było widać ogromne zmęczenie. W końcówce, mimo że nie spadała na niego lawina ciosów, chował się on za gardą i czekał na zakończenie rundy. 

Nie zwiastowało to nic dobrego przed trzecim starciem, ale Błachowicz wykrzesał z siebie ostatki sił i był w stanie wytrzymać pięć minut stójki ze swoim rywalem, co jakiś czas decydując się na szarżę zakończoną kombinacją ciosów. Wciąż to Brazylijczyk lepiej czuł się w tym aspekcie walki, ale sam też przyjął na szczękę kilka mocniejszych uderzeń. W żadnym momencie walki żaden z zawodników nie był jednak bliski powalenia rywala na deski. 

W ostatniej minucie pojedynku doszło do ważnej sytuacji, ponieważ Polak ponownie poszedł po nogi Pereiry i znów go obalił. Mogło więc to mieć przełożenie na wynik decyzji sędziowskiej i ewentualnie zwycięstwo "Cieszyńskiego Księcia" w tej rundzie. 

Niestety jednak Bruce Buffer odczytał decyzję sędziów, z których jeden zagłosował 29-28 na Błachowicza, a dwóch pozostałych po 29-28 na "Poatana". Polakowi zabrakło więc jakiegoś dłuższego momentu dominacji, by którąś z rund przechylić na swoją korzyść w oczach sędziów. Niektórzy kibice dopatrują się jednak kontrowersji, widząc wygraną polskiego zawodnika. To pokazuje, jak mało dzieliło go od zwycięstwa. 

Tym samym Brazylijczyk prawdopodobnie niedługo zawalczy o zwakowany pas kategorii półciężkiej. Wciąż nie wiadomo co z Błachowiczem, który ostatnich walk nie może zaliczyć do udanych. Z czterech ostatnich pojedynków wygrał tylko jeden, dwa przegrał, a jeden zakończył się rzadko spotykanym remisem. Warto jednak dodać, że w każdej z walk rywalizował z zawodnikami z absolutnej czołówki swojej dywizji.