Hubert Hurkacz: bez względu na wynik byłbym z siebie zadowolony

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Hubert Hurkacz: bez względu na wynik byłbym z siebie zadowolony
Hubert Hurkacz pokazał charakter w meczu 2. rundy Miami Open, obronił pięć piłek meczowych i wygrał
Hubert Hurkacz pokazał charakter w meczu 2. rundy Miami Open, obronił pięć piłek meczowych i wygrał
PAP
"Bez względu na wynik – chociaż oczywiście bardzo chciałem zwyciężyć – byłbym z siebie zadowolony" – powiedział Hubert Hurkacz po wygranej z Australijczykiem Thanasi Kokkinakisem 6:7 (10), 7:6 (7), 7:6 (6) w drugiej rundzie turnieju tenisowego ATP 1000 na twardych kortach w Miami.

Sobotni mecz tenisistów z Polski i Australii trwał 3 godziny i 34 minuty. Hurkacz obronił w nim w sumie pięć meczboli – trzy w drugim secie i dwa w trzecim.

"Ciężko mi to wytłumaczyć. Wiedziałem, że gram dobry tenis, ale Thanasi też grał świetnie. Starałem się po prostu pozostać w grze i wykonać kilka dobrych zagrań. Bez względu na to, czy bym wygrał czy przegrał - chociaż oczywiście bardzo chciałem zwyciężyć - to byłbym z siebie zadowolony" – przyznał Polak w krótkiej pomeczowej rozmowie na korcie.

W tie-breaku decydującego seta Australijczyk serwował na wygranie meczu. Za pierwszym razem nie trafił, natomiast za drugim uderzył prosto w Hurkacza, który odpowiedział znakomitym zagraniem do linii i obronił piłkę meczową. Wcześniej Kokkinakis po zepsutym pierwszym serwisie zanotował asa.

"Czułem, że będzie chciał zrobić to jeszcze raz" – powiedział wrocławianin.

Kolejną piłkę meczową obronił posyłając asa serwisowego. W sumie od stanu 4:6 w decydującym tie-breaku zdobył cztery punkty z rzędu.

"Zabranie kilku punktów przy serwisie rywala nakłada na niego presję i wtedy on czasami stara się dołożyć coś ekstra, przez co jest większe ryzyko błędu. Starałem się walczyć o każdą piłkę i wywrzeć presję" – stwierdził Hurkacz.

W 1/16 finału jego rywalem będzie Francuz Adrian Mannarino. Spotkanie zaplanowano na poniedziałek.