Legia Warszawa pewnie rozprawia się z osłabionym Ruchem Chorzów

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Legia Warszawa pewnie rozprawia się z osłabionym Ruchem Chorzów
Legia Warszawa pewnie rozprawia się z osłabionym Ruchem Chorzów. Mocne wejście Guala
Legia Warszawa pewnie rozprawia się z osłabionym Ruchem Chorzów. Mocne wejście GualaProfimedia
Druga z rzędu wygrana 3:0 i status ostatniego zespołu bez straconej bramki sprawiają, że Legia może myśleć o dwumeczu z Austrią Wiedeń z optymizmem. Niebiescy walczyli, ale szybka czerwona kartka uniemożliwiła próby odrobienia strat.

Pełną pulę biletów wykorzystali kibice Legii, fanom Ruchu wykupienie 1600 wejściówek poszło jeszcze szybciej. Może i ligowy klasyk dziś jest nieco przyblakły, ale emocje wciąż budzi najwyższe. Wystawiający wyłącznie polskich zawodników Ruch Chorzów przyjechał do Legii Warszawa, w której składzie szansę dostali rozczarowujący dotąd Gual czy Celhaka

W sumie pięć zmian względem meczów pucharowych zastosował na wejściu Kosta Runjaić, za to nie zmienił się zapał do gry, zresztą po obu stronach. W mniej niż kwadrans oglądaliśmy pierwsze niecelne strzały, próby ataków ukrócone spalonymi czy efektowną poprzeczkę Filipa Starzyńskiego nad głową Kacpra Tobiasza. Legioniści mieli kłopot z narzuceniem swojego stylu gry, a jednak jej przebieg wskazywał na przewagę gospodarzy.

Wyjściowy skład i noty za mecz Legia-Ruch
Wyjściowy skład i noty za mecz Legia-RuchFlashscore

Udokumentował to Marc Gual na początku 19. minuty, gdy atak Legii prawym skrzydłem skończył się umieszczeniem piłki w bramce przez Hiszpana. Po przypadkowym zgraniu Rosołka do Guala sędzia liniowy wskazał spalonego, ale VAR potwierdził, że wszystko było zgodnie z przepisami.

Niebiescy nie zdążyli się jeszcze pozbierać, a Gual zdołał skasować Kasolika – defensor musiał faulować snajpera, by zapobiec bramce i skazał się na czerwoną kartkę. Pod nieobecność Josue do piłki podszedł Elitim i zawiódł strzałem w mur, by moment później zrehabilitować. Znalazł idealnie Pankova, ten strzelił głową i Bielecki – przy wsparciu słupka i poprzeczki – z najwyższym trudem obronił strzał.

Gra trwała niewiele ponad 25 minut, a już pachniało pogromem. Trener Skrobacz wprowadził Przemysława Szura, co przyniosło efekt w połączeniu z mniej agresywnymi atakami gospodarzy. Niebiescy wypracowali sobie nawet parę sytuacji i wydawało się, że przynajmniej dowiozą wynik na styku do przerwy. Nic z tego. W 43. minucie Celhaka strzelał z dystansu i choć jego próba była słaba, to Bielecki wypuścił piłkę, a już gotowy na to był Pekhart. Czech zaliczył czwartego gola w sezonie, a grał dopiero drugi mecz.

Po zmianie stron warszawiacy wrócili już bez Pekharta, w miejsce którego pojawił się Ernest Muci. Na szpicę wyszedł Rosołek, który potwierdził to strzałem w poprzeczkę w pierwszej akcji. Chorzowianie szukali swojej okazji ze stałego fragmentu, w końcu niczego już do stracenia nie mieli. Poza wypracowaniem serii paru rzutów rożnych bliżej byli jednak straty kolejnej bramki niż zdobycia kontaktowej.

Trener gospodarzy ukrócił zapędy Ruchu, na ostatnie pół godziny posyłając w bój Josue, Slisza i Kuna. Portugalczyk postanowił przypomnieć, ile znaczy dla wicemistrzów Polski. W 69. minucie dostał piłkę od Rosołka na skraju pola karnego, przyjął i huknął w długi róg i było 3:0

Przy takim wyniku mecz równie dobrze mógł się skończyć – Legia swoje zrobiła, Ruch odrobić szans już nie miał. Niebieskim nie można było odmówić ambicji, szukali honorowego trafienia jeszcze w 89. minucie, ale raz jeszcze wyjście do przodu mogło kosztować stratę kolejnego gola. Nawet arbiter wydawał się być zgodny i doliczył tylko dwie minuty, by skrócić męki pokonanej drużyny.

Wynik i statystyki meczu Legia-Ruch
Wynik i statystyki meczu Legia-RuchFlashscore