Glasgow świętuje po upokorzeniu Hiszpanii, kłopoty De la Fuente

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Glasgow świętuje po upokorzeniu Hiszpanii, kłopoty De la Fuente
Glasgow świętuje po upokorzeniu Hiszpanii, kłopoty De la Fuente
Glasgow świętuje po upokorzeniu Hiszpanii, kłopoty De la FuenteAFP
Trener Hiszpanii przestrzegał przed lekceważeniem Szkotów, ale sam nie przygotował drużyny na grę przeciwko nim. Gospodarze na Hampden Park wygrali z Hiszpanami 2:0, pierwszy raz od 39 lat.

W pierwszych minutach wtorkowej potyczki Szkocji z Hiszpanią większą uwagę zwracała kadra przyjezdnych, w której Luis de la Fuente poczynił znaczne zmiany pomimo wysokiej wygranej z Norwegią. Szkoci jednak nie zamierzali oglądać się na skład La Rojy ani sprawdzać, jakie założenia taktyczne przyjęli goście.

Uskrzydleni wsparciem ścian potwierdzili przedmeczowe obawy De la Fuente: już w siódmej minucie podanie Robertsona znalazło McTominaya na skraju pola karnego, a ten szybko posłał piłkę do siatki. Arrizabalaga pewnie by strzał wybronił, gdyby kierunku piłki nie zmienił przypadkiem Martinez.

W kwadrans Szkoci mogli prowadzić już 2:0, ale odważny strzał Christiego – nie niepokojonego przez defensorów – przeszedł nieznacznie po zewnętrznej stronie słupka. Na odpowiedź Hiszpanów miejscowi czekali aż do 20. minuty, tyle że główka Joselu poleciała wprost w rękawice Gunna w bramce. Chwilę później ten sam zawodnik trafił już w poprzeczkę i zanim minęło pół godziny gry, Angus Gunn był już w opałach.

Po agresywnej wymianie ciosów Szkoci musieli skupić się bardziej na defensywie. Przewagę jednej bramki do przerwy udało się dowieźć, a nawet niewiele brakło, by trybuny ponownie wybuchły radością. Laga z pola karnego na Lyndona Dykesa pozwoliła mu wyjść sam na sam z golkiperem Hiszpanii. Niestety dla kibiców na Hampden Park, przelobował nie tylko bramkarza, ale też bramkę...

Jeśli Hiszpanie planowali po zmianie stron ruszyć z kopyta i szybko wyrównać, to nadziali się na szkockie osty równie szybko. To gospodarze byli bliżej gola i tuż po 50. minucie go zdobyli. Po błędzie Carvajala do piłki ponownie dobiegł McTominay i drugi raz się nie pomylił. Tartanowa Armia na trybunach oszalała, by chwilę później gromko zaśpiewać znany na całym świecie hymn o kwiecie Szkocji.

Przed godziną gry gospodarze mogli mieć już trzy bramki przewagi, tym razem interwencja posłała piłkę poza światło bramki. Ilekroć zespół De la Fuente próbował zagrażać gospodarzom, defensywa konsolidowała się do ofiarnego oddalania zagrożenia i nawet niezłe próby nie kończyły się celnym strzałem. Obrona Hiszpanii – dla odmiany – wyglądała przy tym blado, a statystyczna przewaga w posiadaniu (chwilami ponad 70 proc.) była niewidoczna w grze – przyjezdni nie zdołali narzucić Szkotom swojego rytmu czy zamknąć ich na swojej połowie.

Dopiero gospodarze spuścili z tonu na ok. 10 minut przed końcem, chcąc pilnować wyniku. Nawet jednak bez ich pressingu czy prób wyprowadzenia trzeciego ciosu Hiszpanie nie mieli wiele do zaoferowania, zarówno indywidualnie, jak i drużynowo. Tylko Nico Williams sprawiał miejscowym problemy, szarpiąc na prawym skrzydle, ale i on popełniał błędy.

Nie pomogło oddanie pola przez Szkocji, nie pomogło sześć minut doliczonego czasu. Jeśli Luis de la Fuente był rozczarowany swoją drużyną po wygranej 3:0 z Norwegią, to aż strach pytać o jego noty po tym meczu. Szkocja z kompletem punktów wysuwa się na prowadzenie w grupie kwalifikacyjnej Euro 2024.

Statystyki meczu Szkocja-Hiszpania
Statystyki meczu Szkocja-HiszpaniaFlashscore