Przyjezdni słabo rozpoczęli kolejne już spotkanie, a przez całą pierwszą połowę nieustępliwy pressing gospodarzy sprawiał im ogromne trudności. Przez pierwsze pół godziny Czerwone Diabły nie zanotowały żadnego celnego strzału.
Z drugiej strony drużyna Nuno Espirito santo stworzyła kilka obiecujących szans, ale większość ich prób została zablokowana przez obrońców United. W 33. minucie podopieczni Erika Ten Haga mieli co prawda szansę na zdobycie gola, ale strzał z rzutu wolnego Aarona Wan-Bissaki został obroniony przez Turnera.
W 55. minucie znacznie groźniejszy strzał oddał Diogo Dalot, który zza szesnastki trafił w słupek. Po godzinie gry Nottingham rozkręciło się dzięki znakomitej akcji, zwieńczonej golem otwierającym wynik spotkania. Pod jej koniec Gonzalo Montiel dograł piłkę do niepilnowanego Domíngueza, który wykorzystał niezdecydowanie obrony Manchesteru strzałem pod poprzeczkę.
W 78. minucie to niedokładność Turnera dała wyrównanie United. Podanie amerykańskiego bramkarza przechwycił Alejandro Garnacho, który wślizgiem wyłożył piłkę Marcusowi Rashfordowi, a ten umieścił ją w siatce. Niedługo później Christian Eriksen mógł wyprowadzić zespół na prowadzenie, ale tym razem golkiper zrehabilitował się za wcześniejszy błąd świetną interwencją. Jednocześnie rozpoczął zabójczy kontratak gospodarzy zakończony pięknym strzałem Gibbsa-White'a.
Drużyna Erika Ten Haga zajmuje siódme miejsce z dorobkiem 31 punktów po 14. porażce w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach. Było to pierwsze zwycięstwo Nottingham Forest nad United w Premier League od 1994 roku.