Brighton wysoko pokonuje Tottenham pomimo dwóch goli straconych w końcówce

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Brighton wysoko pokonuje Tottenham pomimo dwóch goli straconych w końcówce

Brighton wysoko pokonuje Koguty pomimo dwóch goli straconych w końcówce
Brighton wysoko pokonuje Koguty pomimo dwóch goli straconych w końcówceAFP
Jeśli prowadzenie 4:0 nie może dać komfortu na finiszu, to znaczy, że oglądamy świetne widowisko. Tottenham zbyt późno rzucił się do odrabiania strat, ale wynik kontaktowy był w zasięgu drużyny Postecoglou.

Czwartkowy wieczór z Premier League rozpoczął się w Brighton and Hove, gdzie naprzeciw siebie stanęły dwa ptasie zespoły: Mewy z Brighton i Koguty z Londynu. Albion i Tottenham – choć ostatnio naznaczone urazami – w tym sezonie pokazują efektowną piłkę, potrafią pokonać silnych rywali i aspirują do gry w którymś z europejskich pucharów. 

Mewy wzleciały znacznie wyżej

Więcej krzepy w pierwszych minutach pokazywał Tottenham, który niepokoił gospodarzy pod ich bramką od startu spotkania. Po pięciu minutach mogło się to zemścić – pierwsza dobra akcja Brighton skończyła się strzałem Welbecka, który tylko refleks Vicario pozwolił zatrzymać. 

Sprawdź komplet statystyk meczu Brighton-Tottenham

Po kolejnych pięciu minutach szans na obronę już nie było. Joao Pedro doskonale minął rywali i znalazł piłką Jacka Hinshelwooda. Ten huknął pod poprzeczkę, wprawiając w ekstazę publiczność na Amex Stadium. Koguty miały ofensywne nastawienie, ale to Mewy dziobały celniej na starcie spotkania. 

Wyjściowe składy i noty za mecz Brighton-Tottenham
Wyjściowe składy i noty za mecz Brighton-TottenhamFlashscore

Kolejnym przykładem było uderzenie w słupek Ven Hecke z 20. minuty, po którym Spurs z wielkim trudem wybili piłkę, a miejscowi domagali się karnego. I doczekali się – za wyraźne ciągnięcie koszulki Welbecka żółtą kartkę dostał Kulusevski, a Joao Pedro podniósł wynik na 2:0

Szybkie dochodzenie Mew do rywali i nieustępliwość na jego połowie sprawiły, że Tottenham stracił wszystkie atuty i miał problemy z opuszczeniem swojej tercji defensywnej. A z tych problemów mogły paść kolejne bramki, ponieważ tuż po 30. minucie James Milner jako drugi obił słupek. Chwilę później Facundo Buonanotte wpakował piłkę do siatki i tylko spalony uratował Koguty

Kolejne dwa ciosy po przerwie

Jeszcze w 45. minucie Joao Pedro testował sprawność Vicario zanim Richarlison po drugiej stronie boiska jako pierwszy był bliski gola dla Tottenhamu. Tym razem to on uderzył w słupek, a w ostatnim akcie przed przerwą Son posłał rogala po zewnętrznej stronie drugiego słupka. Po powrocie impet mieli jeszcze gospodarze, ale zaczęli go stopniowo wytracać, z czego najchętniej korzystał Richarlison. Kwadrans po przerwie świętował już gola, ale uśmiech znikł z jego twarzy wraz z podnoszącą się chorągiewką sędziego asystenta.

Miny Kogutów zrzedły jeszcze bardziej, gdy minutę później rzut rożny dla Mew skończył się niebywałej urody strzałem z dystansu Pervisa Estupinana. Gol na 3:0 zdawał się wybić przyjezdnym z głowy punkty w tym meczu, a trener De Zerbi mógł z większym spokojem wpuścić na boisko Jakuba Modera, który wszedł w 69. minucie. Polak potrzebował minuty na żółtą kartkę, ale po pięciu zapisał się w lepszy sposób: akcja z jego udziałem skończyła się faulem i drugim już rzutem karnym. Brighton prowadziło już 4:0, a Joao Pedro miał dwa gole i asystę.

Za późno na odrabianie

Z takim wynikiem obie drużyny weszły w ostatnie 10 minut, gdy zbyt nonszalancka gra w obronie skończyła się stratą Mew przed swoją bramką. Asystował Son, a gola po zaledwie 10 minutach na boisku zaliczył Alejo Veliz. Trafienie honorowe czy początek wielkiej remontady? Wskazówką były wydarzenia z 85. minuty, gdy rzut rożny Pedro Porro na gola zamienił główką ostatni stojący przed bramką Ben Davies. Dwie bramki w pięć minut i jeszcze tyleż minut do końca!

W regulaminowym czasie niczego strzelić się nie udało, ale aż dziewięć doliczonych minut oznaczało wielkie emocje. Koguty pokazywały pazury raz za razem, ale strzały Kulusevskiego, Sona czy Hojbjerga nie weszły do bramki. Ten ostatni obił słupek i na więcej czasu nie było – Mewy ostatecznie zadziobały Koguty.

Wynik i statystyki meczu Brighton-Tottenham
Wynik i statystyki meczu Brighton-TottenhamFlashscore