Brighton pojechało na Old Trafford z passą trzech zwycięstw w ligowych meczach, zmotywowane przed występem w europejskich pucharach, ktory czeka ich w środku tygodnia. Czerwone Diabły zaczęły od mocnego uderzenia, ale Jason Steele wybronił uderzenie Marcusa Rashforda.
Mewy potrzebowały trochę czasu na wejście w mecz, ale zaczęły wysoko naciskać rywali i zostały nagrodzone w 20. minucie spotkania. Simon Adingra dośrodkował z prawej strony, Adam Lallana sprytnie przepuścił futbolówkę, a sam na sam z bramkarzem znalazł się Danny Welbeck, który nie miał problemów z pokonaniem Andre Onany.
Drużyna Erika Ten Haga starała się wrócić do spotkania, a najlepiej spośród gospodarzy wyglądał Rashford, który ponownie popisał się groźnym strzałem. Jeszcze przed przerwą do remisu doprowadził Rasmus Hojlund, ale weryfikacja VAR wykazała, że podający do niego Rashford pozwolił wyjść piłce za linię końcową, przez co gol musiał zostać anulowany.
Gospodarze za sprawą Rashforda nacierali także na starcie drugiej części gry, ale robili to nieskutecznie, a ukarał ich Pascal Gross, który podwoił prowadzenie swojego zespołu. Zwiódł on Lisandro Martineza i strzelił płasko na bramkę, dzięki czemu strzelił swojego siódmego gola w starciach z Manchesterem United. Przeciwko żadnej innej drużynie nie ma lepszych liczb.
Manchester United musiał rzucić się do ataków, a to była tylko woda na młyn dla zawodników Brighton. Trzecią bramkę dla gości zdobył Joao Pedro, który wszedł na plac gry w drugiej połowie i uderzył z linii szesnastego metra po podaniu od Tariqa Lampteya.
Przy wyniku 0:3 kibice gospodarzy zaczęli opuszczać Old Trafford, a na otwarcie łez swoją pierwszą bramkę dla klubu po bardzo ładnym uderzeniu z dystansu zdobył Hannibal Mejbri. To jednak tylko zmniejszyło rozmiary porażki Czerwonych Diabłów.