Bez zmian na szczycie Premier League, Liverpool tylko remisuje z Arsenalem

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Bez zmian na szczycie Premier League, Liverpool tylko remisuje z Arsenalem

Bez zmian na szczycie Premier League, Liverpool tylko remisuje z Arsenalem
Bez zmian na szczycie Premier League, Liverpool tylko remisuje z ArsenalemAFP
Można z góry zakładać, że Jurden Klopp będzie miał sporo do powiedzenia o pracy sędziów. I nie jego w tym wina, decyzje bywały mocno dyskusyjne. Po niezłym starcie Arsenal szybko stracił impet i w drugiej okazji nie miał już nic do powiedzenia.

W meczu na szczycie Premier League Arsenal zawitał na wyjątkowo niegościnną ziemię. Na Anfield Kanonierom nie udało się wygrać od ponad dekady, a forma ofensywna Liverpoolu w ostatnich pojedynkach zwiastowała kolejną bardzo trudną przeprawę.

Tymczasem liderzy Premier League wywalczyli prowadzenie niemal z marszu, już w 4. minucie spotkania. Piłka posłana z dalekiego rzutu wolnego przez Odegaarda trafiła na głowę Gabriela. Ani nie nadążył za nim Konate, ani Alisson nie miał szans na interwencję. Jedyną szansą był więc VAR i analiza pod kątem spalonego, ale jej efekt dał radość Arsenalowi.

Jeszcze przed 20. minutą gospodarze domagali się kolejnej analizy VAR, gdy Odegaard wyraźnie zagrał ręką w polu karnym, ale interwencji sędziego się nie doczekali. Nic to, dominujący w posiadaniu liverpoolczycy coraz bardziej zbliżali się do bramki londyńczyków, pracując na zbyt długo wyczekiwany pierwszy celny strzał. 

Wyjściowe składy i noty za mecz Liverpool-Arsenal
Wyjściowe składy i noty za mecz Liverpool-ArsenalFlashscore

Ten przyszedł późno, tuż przed upływem półgodziny. Ponieważ jednak wykonawcą był wchodzący z prawej strony Mohamed Salah, trybuny wpadły w szał radości. Egipcjanin ograł Zinczenkę i huknął pod poprzeczkę z ostrego kąta, wyrównując stan rywalizacji. 

Jak się okazało, więcej strzałów do przerwy gospodarze nie mieli, to Kanonierzy wydawali się bliżsi ponownego prowadzenia. Najciekawszym wydarzeniem ostatniego kwadransa pierwszej połowy okazało się pechowe zderzenie Konstantinosa Tsimikasa z Jurgenem Kloppem, przez które Grek musiał zejść z boiska.

Właśnie zmiennik Tsimikasa, Joe Gomez, jako pierwszy oddał groźne uderzenie po przerwie, jednak piłka minęła lewy słupek. Kolejne fragmenty powielały ten schemat: atakowali The Reds, Kanonierzy albo byli zepchnięci do obrony, albo nie dawali rady zagrozić bramce miejscowych. 

Po kilku nieudanych strzałach wydawało się, że Liverpool musi już wyjść na prowadzenie w 72. minucie, gdy kontra prowadzona przez Salaha była wykańczana przez Alexandra-Arnolda. Choć strzelał niemal na pustą bramkę, to piłkę posłał tylko w poprzeczkę

To powinna być piłka meczowa tym bardziej, że aż do 90. minuty gra ograniczała się już prawie tylko do agresywnej walki w środku pola. Nie wystarczył doping pełnego Anfield, The Reds nie spędzą świąt na pierwszym miejscu, choć druga połowa bezsprzecznie należała do nich.

Wynik i statystyki meczu Liverpool-Arsenal
Wynik i statystyki meczu Liverpool-ArsenalFlashscore