Rewanż Lecha ze Spartakiem przy pełnych trybunach, celem drużyny z Trnavy jest awans

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Rewanż Lecha ze Spartakiem przy pełnych trybunach, celem drużyny z Trnavy jest awans

W pierwszym meczu walczono o każdy centymetr boiska.
W pierwszym meczu walczono o każdy centymetr boiska.Profimedia
Spartak Trnava prawdopodobnie zagra rewanżowy mecz trzeciej rundy wstępnej Ligi Konferencji z Lechem Poznań przed pełnym stadionem. Oostatnie 1600 biletów trafiło do sprzedaży około południa w środę. Biorąc pod uwagę tempo ich nabywania w ostatnich dniach, oczekuje się, że zostaną one wyprzedane przed rozpoczęciem meczu.

Tym samym na trybunach powinno zasiąść około 17 tysięcy widzów ze względu na obowiązkowe utworzenie niezajętych sektorów bezpieczeństwa.

"Wynik jest najważniejszą rzeczą w meczach pucharowych, w Polsce uzyskaliśmy wynik, który dał nam otwarte szanse na rewanż. Dzięki temu stadion będzie wyprzedany. Nasz występ w Poznaniu mógł być inny, ale liczy się wynik i jest on do odrobienia w rewanżu. Myślę i wierzę, że doda nam to ogromnej energii. Będzie więcej emocji, determinacji i chęci zwycięstwa, trzeba to poczuć od zawodników. Wtedy ludzie na pewno nam pomogą".

"Wiem, że Lech nie jest drużyną, która przestraszyłaby się takiej atmosfery, wcale na to nie liczymy, ale liczymy na to, że to pobudzi naszych piłkarzy. W takim meczu, jeśli chce się odnieść sukces, trzeba zagrać bardzo dobrze i nie popełniać błędów. Popełniliśmy kilka w pierwszym spotkaniu, ale mieliśmy standard, który pozwolił nam wrócić do dwumeczu. Teraz musimy spisać się jeszcze lepiej, z pomocą kibiców zawsze jest łatwiej" - powiedział trener Spartaka, Michal Gasparik.

Dobrą wiadomością dla szkoleniowca jest to, że ma do dyspozycji pełny skład z wyjątkiem długoterminowo kontuzjowanego Bolaji. "Nie wiem jak potoczy się mecz, ale wierzę, że na boisku zobaczymy, że chcemy wygrać. Będziemy walczyć o awans, kluczem będzie strzelenie bramki otwierającej wynik. Jeśli ją strzelimy, wracamy do gry. Jeśli przegramy, nic straconego, ale będzie o wiele trudniej".

Piłkarze Spartaka skorzystali z możliwości przełożenia meczu ligowego z Koszycami i skupienia się na rewanżu z Lechem Poznań.

"Czuję się dużo lepiej, świeższy, pełen energii. Wcześniej nie było łatwo zregenerować się przed meczem co trzy dni. Jako profesjonaliści musimy sobie z tym radzić, ale uważam, że przełożenie pojedynku z Koszycami było dobrym pomysłem. Skoncentrowaliśmy się w pełni na tym dwumeczu, aby dać z siebie wszystko i spróbować awansować. Wierzę, że w czwartek pokażemy, że mamy więcej energii" - powiedział Kristian Kostrna, który prawdopodobnie będzie musiał ponownie walczyć z niebezpiecznym norweskim skrzydłowym Kristofferem Velde, autorem drugiego w spotkaniu przeciwko Trnavie.

"To naprawdę jakościowy piłkarz, bardzo dobry i dynamiczny drybler. Popełniłem kilka błędów, po to są analizy, trenerzy pokazali nam, co poszło nie tak. Teraz wiem, co Velde zrobi w meczu i wierzę, że możemy tego uniknąć" - dodał Kostrna.

"Staraliśmy się wyciągnąć wnioski z rzeczy, które widzieliśmy w pierwszym meczu na treningu. Musimy zareagować, wiemy, co zrobiliśmy źle, co było słabsze, co lepsze, czego musimy unikać, a co dodać. Do drugiego meczu zawsze jest się trochę lepiej przygotowanym, bo ma się już doświadczenie z przeciwnikiem na boisku. Lech nie powinien mieć z nami łatwo. Jesteśmy mocni u siebie, gramy w pucharach inaczej niż w lidze, gramy o wynik, a nie o piękno. Przygotowaliśmy drużynę na to, że musimy strzelać bramki, ale też unikać błędów i starać się zmusić przeciwnika do popełniania błędów, żeby strzelić bramkę".

Nie chciał się rozwodzić nad składem i schematem gry, który wymyślił. Docenił fakt, że drużyna może skupić się tylko na rewanżu pucharowym.

"Chłopcy odpoczęli od futbolu, mieli wolny weekend, my mieliśmy przestrzeń, by wszystko dobrze przygotować. Dzięki temu mogliśmy wyjść na sto procent, wypróbować sytuacje, które pojawiają się w meczu. Od poniedziałku przygotowujemy się do tego, że chcemy awansować. Znamy i akceptujemy siłę Lecha, ale zrobiliśmy taki wynik, że musimy walczyć o awans. Chłopcy muszą mieć w głowach to, żeby iść po zwycięstwo i zrobić dla niego wszystko. Remis nam nie wystarczy, wiemy, że musimy strzelić bramkę. Szukaliśmy sposobu, aby go zdobyć, szukaliśmy systemowych rzeczy, aby się wzmocnić. Oczywiście stałe fragmenty gry są częścią piłki nożnej, to też jest sposób" - dodał Gasparik.

Do treningów z drużyną Spartaka wrócił Jakub Paur. W ostatnich dniach zawodnik był łączony z transferem do Śląska Wrocław, gdzie również przebywał na testach, ale ostatecznie z nich zrezygnował.

"Wrócił po testach we Wrocławiu, gdzie nie doszło do porozumienia. Ma z nami kontrakt, okno transferowe jest otwarte. Do czasu jego zamknięcia Kubo będzie czegoś szukał, jeśli nic nie znajdzie, należy do składu" - powiedział trener Trnavy.