Piątkowski zasilił walczącą o utrzymanie w hiszpańskiej ekstraklasie Granadę w zimowym oknie transferowym na zasadzie wypożyczenia z Salzburga. Zespół z La Liga jest w głębokiej przebudowie i w drugiej części sezonu stara się uratować swoją obecność w elicie.
Dzisiaj Polak po raz drugi wybiegł w pierwszym składzie nowego zespołu po tym, jak zadebiutował 13 stycznia w rywalizacji z Betisem. Swój udział w meczu zakończył jednak zaledwie po 21 minutach, a w zasadzie po 18, bo właśnie w tej minucie sfaulował wychodzącego na wolną pozycję Munira El Haddadiego. Polak dopuścił się tego faulu po własnym błędzie, gdy stracił piłkę, będąc ostatnim obrońcą.
Sędzia spotkania początkowo pokazał mu żółtą kartkę, ale wówczas gra została wstrzymana na kilka minut. El Haddadi cierpiał bowiem po wejściu Polaka, mimo że nie wyglądało ono na groźnie, a po prostu miało pozbawić go zdobycia bramki. Okazało się, że sędziowie VAR wykorzystali ten czas, by przekonać głównego arbitra do podejścia do monitora, po czym zmienił on swoją pierwotną decyzję i wyrzucił obrońcę z boiska.
Wszystko miało miejsce przy wyniku 0:0, a Granada po stracie Piątkowskiego musiała zmienić swoje ustawienie i wprowadzić zmiany. Mimo zdecydowanej przewagi Las Palmas, do przerwy to gospodarze prowadzą po bramce Bruno Mendeza.
Polski obrońca przez czerwoną kartkę zostanie oczwywiście zawieszony. To oznacza, że na pewno nie zagra przeciwko Barcelonie Roberta Lewandowskiego. Pojedynek obu drużyn zaplanowano na 11 lutego w ramach następnej kolejki La Liga.