Najlepsze momenty weekendu: Dimarco strzela gola roku, dominacja PSV i świętowanie w Malmö

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Najlepsze momenty weekendu: Dimarco strzela gola roku, dominacja PSV i świętowanie w Malmö
Najlepsze momenty weekendu: Dimarco strzela gola roku, PSV dominuje i świętuje w Malmö
Najlepsze momenty weekendu: Dimarco strzela gola roku, PSV dominuje i świętuje w MalmöProfimedia
Przed przerwą reprezentacyjną ponownie przyglądamy się najlepszym, najgorszym i najciekawszym wydarzeniom ze światowego futbolu. W tym tygodniu w tradycyjnej sekcji Flashscore Wiadomości nie może zabraknąć niesamowitego gola Federico Dimarco, niepobitego rekordu PSV czy kolejnego strzeleckiego popisu Harry'ego Kane'a.

Gol weekendu

Jeśli regularnie śledzisz nasz cykl, zauważysz, że w tym sezonie padło sporo bramek ze środka boiska. W tym tygodniu mieliśmy nawet dwa do wyboru. Angielski pomocnik Jonjo Shelvey zajął zaszczytne drugie miejsce tym precyzyjnym uderzeniem dla tureckiego Caykura Rizespor.

Ale jako najlepszą bramkę musimy ogłosić tę, która będzie aspirować do nagrody Puskása za gola roku. Federico Dimarco z Interu otrzymał piłkę w biegu przy lewej linii bocznej w meczu z Frosinone i zamiast zacząć kluczyć w kierunku pola karnego, zdecydował się od razu strzelić. Efekt? Zwycięski gol, który już się nie powtórzy. "Najpierw zobaczyłem szarżującego Denzela (Dumfriesa), ale potem zauważyłem, że bramkarz jest poza bramką. Więc spróbowałem. Na szczęście się udało, gdyby nie, pewnie usłyszałbym przekleństwa kibiców" - uśmiechnął się strzelec bramki.

Faworyt weekendu

Tottenham przez długi czas utrzymywał niepokonaną passę w lidze, a sympatyczny australijski trener Ange Postecoglou został menedżerem miesiąca trzy razy z rzędu. Ale potem coś się zepsuło. Spurs wyraźnie ulegli będącej w kryzysie Chelsea 1:4, a mecz kończyli w dziewięcioosobowym składzie po dwóch czerwonych kartkach. Tydzień później byli w stanie odbić się od dna w meczu z Wolves i wszystko wyglądało obiecująco, ponieważ w 90. minucie wciąż prowadzili 1:0. Jednak Wolverhampton walczył z potężnym zwrotem akcji i wyrwał wszystkie punkty w siódmej minucie doliczonego czasu gry dzięki bramce Mario Leminy. Tym samym Spurs z fantastycznej formy wpadają prosto w kryzys i muszą się pozbierać podczas przerwy reprezentacyjnej.

Z mediów społecznościowych

Newcastle również przeżywa kryzys. Po pierwsze, zdrowotny, ponieważ populacja kontuzjowanych Srok powiększa się co tydzień o jednego lub dwóch zawodników, a w konsekwencji słabną wyniki. Po porażce 0:2 z Bournemouth lider Kieran Trippier miał nawet sprzeczkę z niezadowolonymi kibicami. "Że nie dajemy z siebie wszystkiego? A ile mamy kontuzji?" - bronił się wściekły obrońca.

Statystyki weekendu

"Uwielbiam każdą sekundę tutaj" - dał się słyszeć Harry Kane, gdy zapytano go o czas spędzony w Monachium. Nic dziwnego, skoro co tydzień zapisuje na nowo historyczne rekordy. Po hat-tricku w Der Klassiker przeciwko Dortmundowi, strzelił dwa gole w meczu z Heidenheim, a ogólnie zdobył teraz 17 w 11 meczach. Ani Robert Lewandowski, ani Gerd Müller, którzy osiągnęli wielkie rzeczy w Monachium, tego nie dokonali. Fani Bayernu muszą być bardziej niż podekscytowani nowym zawodnikiem.

Historia weekendu

Niedawno analizowaliśmy tutaj upadek Ajaxu, więc nie pozostaje nam nic innego, jak spojrzeć na drugą stronę tabeli holenderskiej Eredivisie. PSV notuje czwarty najlepszy start w historii ligi (jak do tej pory), wygrywając wszystkie 12 spotkań - Ajax miał nieco lepszy bilans w sezonie 1995/96, samo PSV rozpoczęło rozgrywki 2017/18 z 13 zwycięstwami, a nawet 17 w sezonie 1987/88. Drużyna Petera Bosza absolutnie dominuje, strzelając 3,8 gola na mecz, tracąc zaledwie 0,4 i ma już siedem punktów przewagi na szczycie rozgrywek. Jeśli w Eindhoven nic nie pójdzie źle, tytuł mistrza Holandii może rozstrzygnąć się wkrótce…

Zdjęcie weekendu

Liga szwedzka rozgrywana jest w systemie wiosna-jesień i dlatego zna już swojego mistrza. Tytuł wywalczyło Malmö FC, które pokonało bezpośredniego rywala do czołowego miejsca, Elfsborg, w hałaśliwej atmosferze na wypełnionym po brzegi stadionie Eleda. Gol, który zapewnił mistrzom koronę, został zdobyty z rzutu karnego przez napastnika Isaaca Kiese Thelina, który, co zrozumiałe, był w centrum świętowania.