Mecz Bundesligi pomiędzy Bayernem Monachium a Unionem Berlin został przyćmiony przez sytuację z 74. minuty, w której trener Unionu Nenad Bjelica uderzył Leroya Sané dwa razy w twarz po tym, jak ten popchnął Chorwata w jego strefie trenerskiej. Bjelica powiedział Sky Sport po meczu: "Jestem w swojej strefie, on popchnął mnie w mojej przestrzeni. Wtedy oczywiście zareagowałem" - powiedział 52-latek.
Bjelica: Przeprosiny tak, ale dla Unionu
Po tym, jak pokazano mu materiał telewizyjny, Bjelica okazał zrozumienie: "To nie w porządku, to, co tam zrobiłem, jest nie do przyjęcia. Rozumiem czerwoną kartkę. Byłem zdenerwowany (nieprzyznanym - przyp. red.) karnym" - dodał.
Nie będzie jednak przeprosin dla Leroya Sané: "Chcę przeprosić moją drużynę. Ale nie Sané, ponieważ wszedł na mój teren, aby mnie sprowokować. Nie ma nic do dodania" - zakończył.