Jeszcze nie znamy finalistów NBA. Boston Celtics przedłużyli swoje nadzieje
Mecz rozpoczął się lepiej dla gości, którzy po rzucie Tatuma za trzy punkty prowadzili 8:3, a po akcji Jaylena Browna było 10:4. Od tamtej pory lepiej grali gospodarze.
Po znakomitej akcji Butlera był już remis 12:12, a od tego momentu rozpoczęła się dominacja koszykarzy Miami Heat. Kolejne rewelacyjnie zawody rozgrywał Jimmy Butler, a gospodarze prowadzili 29:27. Druga kwarta była bardzo wyrównana, więc do przerwy Miami prowadziło 56:50.
Początek trzeciej odsłony nie zwiastował tego, że gracze Bostonu będą w niej, tak dominowali. Gospodarze prowadzili 61:52, ale po dwóch z rzędu rzutach Tatum z dystansu zrobiło się już tylko 61:58. Kolejne fragmenty meczu to była dominacja gości.
Po akcji pod koszem Jaylena Browna było już 63:61, ale dla Celtics, kiedy za moment „trójkę” dołożył jeszcze Marcus Smart, było już 68:61, a za moment przewaga urosła jeszcze do dwóch punktów. Miami nie zdobyło punktów przez pięć minut i w tym czasie wynik zmienił się z 61:52 na 61:70. Ten fragment odmienił przebieg meczu. Ostatecznie przed decydującą kwartą było 88:79 dla Celtics.
Czwarta kwarta to ponownie dużo lepsza gra gości, którzy wygrali 116:99. Dzięki temu zwycięstwu przedłużyli swoje szanse na awans do wielkiego finału NBA. Na ten moment Miami Heat prowadzi 3-1 w rywalizacji do czterech zwycięstw. Gospodarze nie wykorzystali okazji, żeby cieszyć się z awansu przed własną publicznością.
Boston Celtics do zwycięstwa poprowadził Jayson Tatum, który zdobył 33 punkty, miał 11 zbiórek i 7 asyst. Po stronie gospodarzy najlepsze liczby wykręcił Jimmy Butler, zdobywając 29 oczek. Dołożył do tego 9 zbiórek i 5 asyst.
Kolejny mecz zostanie rozegrany w Bostonie.