150 punktów i szósta z rzędu wygrana Indiany Pacers

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

150 punktów i szósta z rzędu wygrana Indiany Pacers

150 punktów i szósta z rzędu wygrana Indiany Pacers
150 punktów i szósta z rzędu wygrana Indiany PacersAFP
Koszykarze Indiany Pacers pokonując we własnej hali Atlanta Hawks 150:116 odnieśli szóste z rzędu zwycięstwo w NBA. To obecnie najdłuższa taka seria w lidze. Najlepszym bilansem wciąż może się pochwalić drużyna Boston Celtics.

Ponad 17 tys. kibiców w Gainbridge Fieldhouse w Indianapolis było świadkami świetnego występu swoich ulubieńców, którzy już w pierwszej kwarcie wypracowali 14-punktową przewagę. Później grali równie skutecznie, trafiając do kosza z gry z prawie 64-procentową skutecznością i niemal 50-procentową w rzutach za trzy punkty (19/39).

Tyrese Haliburton - najlepszy w tym elemencie w lidze - odnotował 18 asyst, a cały zespół ustanowił klubowy rekord - 50. Lider miejscowych miał też 10 punktów i osiem zbiórek, a na boisku spędził ledwie 25 minut. Najskuteczniejszy w barwach Pacers z dorobkiem 27 punktów był Myles Turner.

"Liczba asyst jest ogromna, rekord NBA mówi za siebie, co tylko świadczy o bezinteresowności moich koszykarzy. Należy ten wyczyn uczcić, ale w tej lidze zbyt długie świętowanie może się źle skończyć. A nas czeka w sobotę najtrudniejszy możliwy sprawdzian - potyczka z Boston Celtics" - przyznał trener Pacers Rick Carlisle.

Ekipa z Indianapolis, najskuteczniej grająca w tym sezonie NBA, po raz drugi w bieżących rozgrywkach osiągnęła granicę 150 punktów w starciu z Hawks - 21 listopada rzuciła im 157.

Dejounte Murray z 30 "oczkami" był liderem przyjezdnych. Pacers z bilansem 20-14 plasują się na czwartej pozycji na Wschodzie, a drużyna z Atlanty (14-20) zajmuje 11. miejsce.

W tej konferencji oraz całej lidze najlepsi są obecnie koszykarze z Bostonu. W piątek pokonali przed własną publicznością Utah Jazz 126:97 odnosząc 27. zwycięstwo w sezonie. Celtics przegrali tylko siedem meczów.

Podobnie jak w Indianapolis, w Bostonie też gospodarze świetnie zaczęli spotkanie i wygrali pierwszą kwartę 30:15. Na przerwę drużyny schodziły przy prowadzeniu miejscowych 71:40.

Jayson Tatum uzyskał 30 punktów, miał dziewięć zbiórek i pięć asyst. Pięciokrotnie trafił zza łuku, a cały zespół zaliczył 17 trójek, najwięcej w sezonie. W trakcie gry Celtowie prowadzili już różnicą 36 punktów, co też zdarzyło im się po raz pierwszy w tych rozgrywkach.

"Fizycznością w defensywie odebraliśmy rywalom główny atut w postaci szybkości" - ocenił trener Celtics Joe Mazzulla.

Fin Lauri Markkanen - 17 oczek, po pięć zbiórek i asyst - był wyróżniającym się zawodnikiem w szeregach Jazzmanów, którzy z bilansem 16-20 sklasyfikowani są na 12. miejscu na Zachodzie.

W tej konferencji na czele jest Minnesota Timberwolves (25-9), która w piątek pokonała na wyjeździe Houston Rockets 122:95.