Jeszcze dzień i Real miałby pół roku bez porażki w LM

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Jeszcze dzień i Real miałby pół roku bez porażki w LM

Jeszcze dzień i Real miałby pół roku bez porażki w LM
Jeszcze dzień i Real miałby pół roku bez porażki w LMONNY HARTMANN / AFP
Zespół Ancelottiego nie został pokonany od czasu wizyty u Atlético Madryt w maju (1-0), meczu, na który przyjechali jako mistrzowie LaLiga, po zlaniu Espanyolu (4-0). W samej Lidze Mistrzów od 26 kwietnia. Aż do wczoraj...

"Los Blancos" wczoraj odbyli najmniej istotny dotąd mecz sezonu, przeciwko RB Lipsk, ponieważ pojawili się na boisku z awansem do fazy pucharowej Ligi Mistrzów pod pachą. Choć zespół Carlo Ancelottiego chciał przypieczętować pierwsze miejsce w grupie, na to będzie trzeba poczekać do pojedynku na Santiago Bernabéu z Celtikiem. Niemcy pozostali w grze o prymat w grupie po wygranej 3-2.

Pomimo potknięcia na niemieckiej ziemi, nie wynik zaprzątał głowę trenera – podobnie jak we wspomnianym już meczu z "Rojiblancos" 8 maja. Włoski trener – myśląc wówczas o finale Ligi Mistrzów – dał odpocząć niektórym ważnym zawodnikom, a jedynego gola zdobył wtedy Carrasco, z 11 metrów.

Patrząc wstecz, ostatnia porażka w pucharach to pierwszy półfinał przeciwko Manchesterowi City (4-3), nawet jeśli przyćmił ją comeback w hiszpańskiej stolicy. Oficjalnie więc Real wówczas przegrał, ale dwumecz zapisał na swoją korzyść. Znacznie boleśniejsza była marcowa porażka 0-4 z Barceloną, nawet jeśli wynik mógł być znacznie okazalszy za sprawą Ferrana Torresa.

Kończy się więc hegemoniczna seria, na którą – niemal na pewno – przyjdzie jeszcze poczekać wśród europejskich klubów z lig o wyższej konkurencyjności. Podczas niedawnej konferencji prasowej Ancelotti twierdził, że jego zespół nie jest nie do zatrzymania… i nie mylił się.

Gorszy dzień w każdym turnieju powoduje zrezygnowanie, zwłaszcza w Champions League. Przed mundialem w Katarze główne cele Realu to niezmiennie prymat w LaLidze i zwycięstwo w grupie.