Polska U21 rozczarowuje, fartowny remis 1:1 z Finlandią nie oddaje słabej gry

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Polska U21 rozczarowuje, fartowny remis 1:1 z Finlandią nie oddaje słabej gry

Kajetan Szmyt był najlepszym z Polaków w czwartek
Kajetan Szmyt był najlepszym z Polaków w czwartekProfimedia
Tylko kilku zawodników można by pochwalić za pierwszy z dwóch czerwcowych sparingów młodzieżowej reprezentacji. Statecznie, powolnie i bez pomysłu – tak grała drużyna Michała Probierza w meczu, którego wynik poprawił łaskawie przyznany karny w ostatnich sekundach.

Podczas gdy dorosła reprezentacja trenowała przed piątkowym meczem Polska-Niemcy na PGE Narodowym, młodsi koledzy z kadry U21 po drugiej stronie Wisły podejmowali Finlandię U21. Na stadionie Polonii Warszawa pokazały się czołowe nazwiska znane z Ekstraklasy, 1 Ligi i lig zagranicznych, by – pod okiem Michała Probierza – pokazać jakość w pierwszym z dwóch czerwcowych sparingów.

Pierwszy kwadrans przebiegał zdecydowanie pod dyktando Polski aż do 15. minuty. Wtedy skończyło się i dyktando, i bezbramkowy remis, i jakiekolwiek pozory kontroli nad meczem. Wystarczył jeden stały fragment Finów. Z rzutu wolnego centrostrzał w pole karne posłał Leo Walta. Kacper Tobiasz czekał do ostatniej chwili z obawy o przecięcie lotu przez kogoś w polu karnym i to on sam ostatni musnął piłki, gdy wpadała do bramki.

Strata gola była tylko początkiem kłopotów, ponieważ kolejny kwadrans był okresem zdecydowanej przewagi kadry Suomi. W polskiej reprezentacji U21 jedynym jasnym punktem był Kajetan Szmyt z Warty Poznań, który szukał miejsca, by ukąsić rywali strzałem zza linii obrony. Najlepsza z kilku jego prób przyszła w 33. minucie. Można się spierać, czy bardziej efektowny był strzał Polaka, czy parada Lasse Schulza.

Ważniejszy jednak efekt: gola nie było. W trzecim kwadransie meczu proporcje nieco się wyrównały, ale Polakom niewiele to dało. Gra była czytelna, a przede wszystkim zbyt wolna, by sprawić problemy czujnie broniącym Finom.

W przerwie Probierz dokonał dwóch zmian, z których wprowadzenie Arkadiusza Pyrki z Piasta Gliwice dało bardzo widoczny efekt. Prawe skrzydło wyraźnie się ożywiło, choć dopiero po godzinie gry pod bramką Schulza było groźnie. To jednak incydent na tle niezadowalającej gry. Na kwadrans przed końcem meczu w składzie Polski było już osiem zmian, a poprawy brakowało.

Wprowadzony za Szmyta Adrian Troć w 83. minucie miał jedną z najlepszych okazji na wyrównanie, jednak posłał piłkę wysoko nad bramką. Podobnie chwilę później skończyła się próba Karaska i choć optycznie przewaga Polaków rosła, to Finowie wciąż mogli zachować spokój w defensywie. Nawet Kacper Tobiasz zaliczył strzał głową w doliczonym czasie gry, ale brakło celności. I akurat bramkarzowi to wybaczyć można, za to brak stylu reprezentacji U21 trudno będzie zapomnieć.

Na osłodę w ostatnich – dosłownie – sekundach meczu Polacy dostali rzut karny, choć interpretacja sędziego Łukasza Kuźmy wydaje się łaskawa dla gospodarzy. Na gola podręcznikowo zamienił go Szymon Włodarczyk pod koniec 96. minuty, ale niesmak po słabym meczu pozostaje. Indywidualnie można pochwalić Szmyta, Pyrkę czy Wójtowicza. Za to obraz gry całej drużyny mógł przyprawić Michała Probierza o nowe siwe włosy w kontekście jesiennych kwalifikacji do Euro U21.