Sobotnie małe derby zachodniego Stambułu miały być okazją dla Basaksehirsporu na dalszą poprawę bilansu po nie najlepszej rundzie jesiennej. Ostatnio Krzysztof Piątek zdecydował o wygranej hat-trickiem, a teraz na stadion im. Fatiha Terima przyjechał ostatni w lidze Istanbulspor, który z 23 dotychczasowych meczów wygrał tylko trzy.
Sprawdź komplet statystyk z meczu Basaksehir-Istanbulspor
Raz jeszcze wysoką formę zasygnalizował 28-latek z Dzierżoniowa. Doskonałym prostopadłym podaniem tuż po 35. minucie znalazł go Deniz Turuc, a Polak minął bramkarza i posłał piłkę do pustej bramki z mniej niż 10 metrów i z niełatwego kąta. W ostatniej chwili wybijać próbował ofiarnie Simon Deli, ale podbił tylko futbolówkę pod górną siatkę i sam wpadł do bramki.
Drugi gol dla Basaksehiru padł również po uderzeniu Piątka, ponownie obsłużonego idealnie już w polu bramkowym. Na niecałe 20 minut przed końcem meczu tuż zza lewej krawędzi pola karnego piłkę wrzucał Leo Dubois, niechcący musnął ją głową obrońca Yesil, a spadła idealnie na nogę Polaka. Nie mógł nie strzelić.
O powrocie Istanbulsporu nie było już mowy, a zamożny klub z zachodniego Stambułu zanotował piąte zwycięstwo w siedmiu ostatnich meczach i już tylko pojedynczych punktów brakuje mu do podium Super Lig. Cel w postaci awansu do europejskich rozgrywek (walka o trzecie miejsce wydaje się szczytem po niesamowitym starcie Galatasaray i Fenerbahce) staje się ponownie realny i kluczowa w tym zasługa właśnie Piątka.
Polak zaczął przygodę w Stambule latem, ale dopiero w listopadzie przełamał swoją strzelecką niemoc. Od dubletu przeciwko Ankaragucu (5 listopada) trafia już regularnie, a jego ostatnie dwa mecze to prawdziwa uczta dla kibiców. Pięć goli w ciągu 180 minut to skuteczność, jakiej mogą pozazdrościć czołowi strzelcy nie tylko w Turcji.
Z dorobkiem 12 bramek Piątek wspiął się już na czwarte miejsce klasyfikacji strzelców Super Lig, o jedną bramkę za Mauro Icardim z Galatasaray. Do goli swojego autorstwa dołożył na razie jedną asystę.
