Po wspaniałym sukcesie na Stadio Maradona przeciwko Napoli, Fiorentina okazała się nieco zaskoczona w derbach przeciwko zdeterminowanemu Empoli, które zasłużenie pokonało Violę, strzelając po jednej bramce w każdej połowie.

Goście z Empoli rozpoczęli mecz z odwagą, bardzo dobrze wypełniając przestrzenie, tym razem bez cierpienia i z bardzo szybkimi zrywami, gdy było to możliwe. Cambiaghi zmarnował dobrą okazję po kilku minutach, zanim Francesco Caputo dał Empoli prowadzenie w 21. minucie: apulijski napastnik wykończył piłkę od Walukiewicza i Grassiego, pokonując Terracciano.

Empoli było bliskie podwojenia prowadzenia za sprawą Cambiaghiego, którego strzał minął bramkę. W pierwszych czterdziestu pięciu minutach Fiorentina była nie do poznania, będąc w stanie zaniepokoić Berishę tylko dwukrotnie, okazjami Nico Gonzaleza. I tak florentczycy mieli szczęście, biorąc pod uwagę anulowanie gola zdobytego przez Caputo tuż przed przerwą z powodu dotknięcia ręką.

W drugiej połowie trener Italiano wprowadził Sottila za Brekalo, ale zmiana nie przyniosła efektu, więc w 73. minucie wrzucił również Beltrana za Nzolę. Empoli broniło się jednak nienagannie, a nawet zdołało podwoić wynik dzięki wspaniałej akcji sfinalizowanej przez wprowadzonych po przerwie Fazziniego i Emmanuela Gyasiego, który z dwóch metrów trafił na 2:0.

Wynik utrzymał się do ostatniego gwizdka, również dzięki paradom Berishy i pomimo kilku szans na 3:0, co byłoby chyba prowadzeniem nieco na wyrost. Niemniej, fundamentalne zwycięstwo gości, którzy kończą kolejkę poza strefą spadkową. Z drugiej strony Fiorentina nie zdołała zająć trzeciego miejsca i zdać wielkiego testu dojrzałości jako zespół.