Pomimo tego, że Aston Villa przystępowała do rywalizacji jako trzeci zespół w tabeli Premier League, było pewne, że zwycięstwo w Pucharze Anglii nie jest przesądzone po siedmiu z rzędu (!) odpadnięciach w trzeciej rundzie.
Villans desperacko chcieli zakończyć tę jałową passę, a Jhon Durán chciał dac swojej drużynie wczesne prowadzenie, gdy zmusił Toma Glovera do obrony tuż przy słupku. Gdy niepewna pierwsza tercja przekroczyła pół godziny, kolumbijski napastnik zdecydował się spróbować szczęścia z dystansu, ale po raz drugi został powstrzymany przez bramkarza Boro.
Po spędzeniu większości połowy pod swoim polem karnym, gospodarze z Middlesbrough w końcu stworzyli zagrożenie za sprawą Morgana Rodgersa, który strzelił prosto w Emiliano Martíneza z ostrego kąta. Ponieważ żadna ze stron nie była w stanie przełamać impasu przed przerwą, Villans próbowali odcisnąć swoje piętno na rywalizacji w początkowych etapach drugiej połowy, gdy zbliżyli się do powodzenia z trzech rzutów rożnych w krótkim odstępie czasu.
Najpierw piłka trafiła na skraj pola karnego do Johna McGinna, który znakomicie zmusił instynktowną paradę Glovera. Następnie obrońca Ezri Konsa uderzył głową tuż przy słupku, a chwilę później nieobstawiony Alex Moreno oddał groźnie wyglądający strzał nad poprzeczką.
Po 70 minutach trzymania drużyny na dystans, Unai Emery sięgnął na ławkę rezerwowych, aby przełamać opór Middlesbrough. Wprowadził Nicolò Zaniolo, Douglasa Luiza, Moussę Diaby'ego i najlepszego strzelca klubu, Ollie Watkinsa.
Zaniolo był bardzo bliski zdobycia gola w swoim debiucie w FA Cup, gdy jego uderzenie z lewej nogi minęło słupek bramki Glovera. Ta sytuacja została szybko zapomniana, gdy Matty Cash w 87. zadał decydujący cios, posyłając uderzenie ze sporego dystansu w bliższy dolny róg, z pomocą odbicia od obrońcy.
Dla reprezentanta Polski był to czwarty gol w sezonie, ale pierwszy w karierze strzelony w rozgrywkach Pucharu Anglii.
Podczas gdy Villa może już wyczekiwać losowania czwartej rundy, Boro będzie musiało szybko pozbierać się przed półfinałem EFL Cup, w którym musi stawić czoła kolejnemu potężnemu rywalowi - Chelsea.
