Królowie remisów spróbują jako pierwsi zapunktować w twierdzy Białystok

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Królowie remisów spróbują jako pierwsi zapunktować w twierdzy Białystok
Obraz wygenerowany przez sztuczną inteligencję jako klubowy materiał promujący mecz Jagiellonia-Piast
Obraz wygenerowany przez sztuczną inteligencję jako klubowy materiał promujący mecz Jagiellonia-PiastJagiellonia Białystok
Piast nie potrafi wygrywać, ale przegrywać też nie. Jeśli dziś nie odda kompletu punktów Jagiellonii, to osiągnie najlepszy w tym sezonie wynik na stadionie przy Słonecznej. Niby mecz daleki od ligowego klasyka, a jednak zapowiada się ciekawiej niż można by przypuszczać.

Już w piątkowy wieczór dowiemy się pierwszych informacji o kształcie ligowego podium. Jagiellonia, chcąc nie stracić dystansu do Śląska Wrocław, musi zgarnąć komplet punktów. I trudno wyobrazić sobie inny scenariusz w meczu Jaga-Piast (dziś o 20:30), skoro w tym sezonie u siebie wygrywali każdy mecz i średnio strzelają po trzy gole każdemu rywalowi. 

Nikt w lidze nie ma tak imponującej serii u siebie, ale też równie imponującego ataku w ogóle: 36 zdobytych goli oznacza absolutny prymat w PKO BP Ekstraklasie, drugi pod tym względem Raków ma już sześć bramek straty. A wszystko to stało się dziełem drużyny, która miała być w najlepszym razie ligowym średniakiem.

Z kolei Piast Gliwice jest na biegunie przeciwnym: ma jeden z najbardziej bezzębnych ataków (tylko 14 goli pomimo wysokiej liczby strzałów), nie potrafi wygrywać ani u siebie, ani na wyjeździe. W dodatku do Białegostoku jedzie bez autorów połowy dorobku. Lider stałych fragmentów, Patryk Dziczek, oraz główny strzelec bramek z akcji, Serhij Krykun, są wykluczeni przez urazy. Z kolei czerwona kartka zatrzymała w Gliwicach Alexandrisa Katranisa

Piastunki w Białymstoku zagrają więc osłabione, a do tego staną naprzeciw obrońców niezdobytej twierdzy. "W tym sezonie dobrze gramy u siebie, na razie jeszcze nikt nie wywiózł stąd punktów. Zagramy w Białymstoku i już teraz zwracam się z prośbą do kibiców o możliwie najliczniejsze przybycie na stadion. Oni tworzą kapitalną atmosferę. Wierzę, że tak samo będzie z Piastem. To dobra drużyna, ale zagra u nas, w naszym zamku, który obecnie budujemy" – powiedział przed meczem Jesus Imaz, który już wcześniej zapowiadał, że nie pozwoli z kolegami nikomu choćby zremisować przy Słonecznej.

Czy gliwiczanie są bez szans? Nie, przeciwnie. Aleksandar Vuković ma co prawda zgryzotę z ofensywą, ale stworzył zespół, który tylko raz dotąd przegrał na wyjeździe. Co prawda 11 remisów w 15 meczach to bardziej klątwa niż powód do dumy, ale gdyby schemat powtórzył się w piątkowym starciu 16. kolejki, to Piast jako pierwszy wywiózłby punkt z Białegostoku, krusząc choć minimalnie mury twierdzy.

Trener Adrian Siemieniec przypomniał jednak przed meczem, że dotychczasowe serie każdej z drużyn mają znaczenie najwyżej do pierwszego gwizdka. "Nie sądzę, aby w piątek wieczorem któryś zawodnik Piasta myślał, że jeszcze w tym sezonie gliwiczanie nie wygrali na wyjeździe, lub ktoś z nas skupiał się na ośmiu wygranych u siebie. Owszem, fajne są te statystyki, ale podczas meczu nie mają żadnego znaczenia. Do Białegostoku przyjedzie drużyna, która zechce zabrać nam punkty, a my zechcemy potwierdzić dobrą dyspozycję. Przede wszystkim musimy skupić się na tym, aby zagrać dobre spotkanie. Sama statystyka nie wygra meczu za nas. Ani nam ona nie pomaga, ani nie ułatwia zadania" – powiedział szkoleniowiec Jagiellonii.

Zresztą, gdyby statystyki miały grać, to i Piastunki mają swoje, przemawiające na ich korzyść. Od początku obecnej dekady Jagiellonii tylko raz udało się wygrać z zespołem z Gliwic, w lipcu zeszłego roku. W czterech pozostałych meczach Jaga punkty gubiła, dwukrotnie wszystkie.

Wszystkie pojedynki od początku obecnej dekady
Wszystkie pojedynki od początku obecnej dekadyFlashscore