Bruno Jordão najważniejszym wzmocnieniem Radomiaka? Portugalczyk grał w Wolverhampton

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Bruno Jordão najważniejszym wzmocnieniem Radomiaka? Portugalczyk grał w Wolverhampton
Bruno Jordão najważniejszym wzmocnieniem Radomiaka? Portugalczyk grał w Wolverhampton
Bruno Jordão najważniejszym wzmocnieniem Radomiaka? Portugalczyk grał w WolverhamptonProfimedia
W portfolio ma Wolves, Lazio czy Bragę, a w wieku 20 lat przechodził z klubu do klubu za 9 milionów. Teraz – już jako wolny zawodnik – podpisze umowę z Radomiakiem. Bruno Jordão ma już być w drodze do Polski.

Jako nastolatek trafił z Leirii do budowanej z udziałem katarskich pieniędzy Bragi, ale nie zagrzał tam miejsca – szybko pozyskało go Lazio, najpierw na wypożyczenie, a później już w ramach transferu definitywnego. 

Z Rzymu w wieku 20 lat (i za prawie 9 mln euro!) Bruno Jordão trafił do Wolverhampton i z tym klubem związany był aż do teraz. Choć nie można powiedzieć, by grał wiele w seniorskiej kadrze – zaliczył łącznie pięć meczów, zdecydowanie więcej w drużynie U21. Większość czasu na północy Anglii spędził jednak… poza Anglią. Był wypożyczany do Famalicao, Grasshoppers i Santa Clary.

I choć wielokrotnie był chwalony za swoje umiejętności i charakter, to w wieku 25 lat Bruno Jordão wyceniany jest na jedną dziesiątą najwyższej kwoty transferowej i nie ma już klubu. Wczoraj Wolverhampton poinformowało o rozwiązaniu umowy za porozumieniem stron, by umożliwić Portugalczykowi nowy start.

Od razu pojawiło się kilka spekulacji na temat jego przyszłości, ale najciekawsza informacja wypłynęła w środowe przedpołudnie: Bruno Jordão ma podpisać kontrakt z Radomiakiem. Pierwszy podał to Piotr Koźmiński, a wkrótce po nim Weszło potwierdziło, że zawodnik jest już w drodze na Mazowsze.

Dla kibiców Zielonych to ważna wiadomość, ponieważ środek pomocy wymagał wzmocnienia, a wczoraj klub stracił jedno ze swoich największych nazwisk rundy jesiennej. Oczywiście Pedro Henrique (odszedł do Wuhan Three Towns) grał na innej pozycji, ale potrafił wziąć na siebie sporo w grze i jego odejście na kilka dni przed startem ligowej wiosny mogło martwić.