Co za nazwisko, co za legenda. TOP 10 piłkarzy, którzy biegali po boiskach MLS za oceanem

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Co za nazwisko, co za legenda. TOP 10 piłkarzy, którzy biegali po boiskach MLS za oceanem
David Beckham stał się współczesnym pionierem piłki nożnej w USA.
David Beckham stał się współczesnym pionierem piłki nożnej w USA.Profimedia
Za oceanem MLS wita Lionela Messiego (35), ale murawy tych rozgrywek widziały wielu legendarnych graczy. Wybraliśmy dziesięć największych nazwisk, które grały w północnoamerykańskich rozgrywkach we współczesnej erze.

Andrea Pirlo

Mistrz świata i jeden z najbardziej błyskotliwych rozgrywających, jakich kiedykolwiek widziała piłka nożna, zdecydował się przyjąć ofertę w wysokości ośmiu milionów dolarów za sezon od New York City FC w 2015 roku. Do klubu trafił w lipcu, a miesiąc później zajął siódme miejsce w głosowaniu na najlepszego piłkarza Europy. NYCFC miało wówczas wysokiej jakości drużynę z innymi gwiazdami, ale rozczarowało w play-offach.

Sam Pirlo popisywał się jednak swoim kunsztem, wykonując piękne dośrodkowania - podręcznikowe. W 60 meczach zdobył jednak tylko jedną bramkę. Był pierwszym piłkarzem w historii MLS, który znalazł się w rankingu FIFPro World's Best XI za ubiegły rok. Z biegiem czasu coraz częściej nękały go problemy zdrowotne i przeszedł na emeryturę, ale nawet u schyłku kariery w Ameryce nie zawodził.

David Villa

Z FC Barceloną zdobył tytuł mistrza Hiszpanii w 2011 i 2013 roku, a następnie w 2014 roku już jako zawodnik Atlético Madryt. Zakończył tę kadencję, by dołączyć do nowego projektu w Nowym Jorku. Jesienią występował na wypożyczeniu w australijskim Melbourne City, które ma tego samego właściciela, a od nowego roku 2015 zaczął nękać obronę przeciwników na północnoamerykańskiej ziemi.

O karierze Villi można by pisać wiele, wygrał dosłownie wszystko, łącznie z tytułem mistrza świata czy Europy. Stał się też jednym z najlepszych zawodników, jacy kiedykolwiek grali w MLS. Od razu został kapitanem, pierwszym w historii klubu. Zdobył pierwszą bramkę w erze organizacji i zapewnił sobie zwycięstwo w inauguracyjnym meczu NYCFC.

W sumie zdobył 80 bramek w ciągu pięciu sezonów i przekroczył granicę 400 goli w karierze, co udało się tylko kilku graczom. W 2018 roku przeszedł do japońskiego Vissel, aby dołączyć do Iniesty.

Frank Lampard

W lipcu 2014 roku, po odejściu z Chelsea, również podpisał kontrakt z NYCFC, tyle że do rozgrywek przystąpił jako debiutant dopiero w marcu 2015 roku, zostawiając sobie długie okienko. Jako że klub należy do tej samej grupy co Manchester City, włodarze uznali, że nie będzie złym pomysłem, jeśli Lampard nadal pozostanie w Premier League, ale już nie w koszulce "The Blues".

To zaskoczyło i rozwścieczyło nie tylko kibiców. Co więcej, pomocnik ten strzelił bramkę Chelsea! Później okazało się, że Lampard nigdy nie podpisał kontraktu z NYCFC, umowa nie została podpisana na papierze. Tym samym sezon 2014/15 rozegrał w całości dla "The Citizens".

W następstwie kibice nowojorskiego klubu krzyczeli przed sezonem: "Gdzie jest Lampard?" i domagali się zwrotu pieniędzy za roczne karnety. Ostatecznie zawodnik udał się do Stanów Zjednoczonych, gdzie zadebiutował w sierpniu 2015 roku. W drużynie z Brooklynu występował wówczas nie tylko on, ale także Pirlo i Villa. Rozczarowanie przyszło jednak w play-offach.

Lampard rozegrał jeszcze cały sezon 2016, przechodząc na emeryturę w listopadzie z powodu problemów zdrowotnych. Wystąpił w 29 meczach MLS, zdobywając 15 bramek.

Didier Drogba

Legenda Chelsea próbowała swoich sił w piłce nożnej w Chinach, ale zakończyła karierę za oceanem. Drogba przybył do Montrealu w 2015 roku i strzelił 21 goli w 33 meczach. Świetnie rozpoczął sezon, zdobywając nagrodę dla najlepszego zawodnika września, gdyż w pięciu pojedynkach zdołał trafić do siatki siedem razy. Sezon 2015 zakończył z 11 trafieniami w takiej samej liczbie spotkań.

Jednak Afrykanin miał też problemy zdrowotne, nie dogadał się z trenerem, który w jednym z meczów nie uwzględnił go w wyjściowym składzie, więc całkowicie odmówił udziału w spotkaniu. Stopniowo odchodził z drużyny, ale przedłużył swój pobyt za oceanem.

Karierę zakończył w wieku 40 lat w Phoenix Rising, którego był również mniejszościowym właścicielem, ale tak już nie jest. W tym czasie klub próbował umieścić USL na mapie MLS, co się nie udało. Wraz z Drogbą w Phoenix grał Shaun Wright-Phillips.

Kaká

Z Realu Madryt zdobywca Złotej Piłki wrócił jeszcze do AC Milan, ale potem opuścił Europę. Pomimo ofert z Brazylii, latem 2014 roku wybrał słoneczną Florydę. Ostatecznie przez pół roku grał na wypożyczeniu w rodzimym São Paulo, gdyż Orlando City weszło do MLS dopiero od sezonu 2015.

W sumie Kaká rozegrał za oceanem 75 meczów i strzelił 24 gole. Sam mówił, że zawsze chciał grać w Stanach Zjednoczonych. Karierę zakończył w 2017 roku, odrzucając propozycje zarówno Sao Paulo, jak i AC Milan. Jako zawodnik wygrał wszystko, łącznie z mistrzostwami świata.

Thierry Henry

Francuski snajper stał się jedną z najbardziej pamiętnych twarzy w MLS. Przybył z Barcelony w 2010 roku i grał przez pięć sezonów, z krótkim wypożyczeniem do Arsenalu w 2012 roku, strzelając jedną bramkę w czterech meczach. Jego zagranicznym domem był New York Red Bulls. Asystował przy 51 golach w 122 pojedynkach. Jako trener prowadził Montreal w latach 2019-2021.

Wayne Rooney

Był zarówno liderem, jak i kapitanem D.C. United w 2018 i 2019 roku. W 48 meczach zdobył 23 gole i kilka asyst. Legendarną stała się akcja, w której jego drużyna potrzebowała gola, więc bramkarz również pobiegł w pole karne przy wykonywaniu rzutu rożnego. W konsekwencji rywale wyprowadzili kontratak, ale Rooney zatrzymał go fantastycznym wślizgiem, a następnie posłał dalekie dośrodkowanie do Acosty, który przypieczętował hat-tricka.

Karierę zakończył w Derby County, gdzie był już grającym trenerem, a potem tylko szkoleniowcem. Od lipca ubiegłego roku legenda Manchesteru United jest sternikiem D.C. United.

Steven Gerrard

Przez całe życie nosił czerwoną koszulkę Liverpoolu i przez większość czasu opaskę kapitańską, ale na krótko został zawodnikiem Los Angeles Galaxy. W styczniu 2015 roku podpisał półtoraroczny kontrakt. Nie była to jednak w pełni udana kadencja. Gerrard narzekał później, że przeszkadzały mu długie podróże na mecze i zmiany pogody w różnych miastach, w których grał. Ostatni mecz w karierze rozegrał 6 listopada 2016 roku, kiedy to został wyeliminowany z play-offów.

Zlatan Ibrahimović

Chociaż dużo mówi, czyny mówią same za siebie. Szwed strzelił aż 52 gole w 56 meczach MLS. Jego występy są niesamowite. W swoim debiucie w derbach przeciwko Los Angeles FC wszedł z ławki i strzelił dwa gole, które zadecydowały o zwycięstwie 4:3, zdobywając drugiego z nich wolejem z 40 metrów.

Swojego pierwszego hat-tricka zaliczył w lipcu 2018 roku w meczu z Orlando, a we wrześniu w niewiarygodny akrobatyczny sposób zdobył swoje 500. trafienie w karierze przeciwko Toronto FC. Kolejnym sezonem, o którym warto wspomnieć, jest kampania 2019, w której zaliczył czystego hat tricka, aby ponownie pokonać LAFC w derbach, a kolejny znacząco przyczynił się do pokonania 7:2 Kansas City.

Ibrahimović nazywał siebie najlepszym zawodnikiem w lidze, ale trzeba przyznać, że udowadniał to co tydzień na boisku. W LA Galaxy grał świetnie. Pobił klubowy rekord największej liczby bramek w sezonie (26).

Mimo to kalifornijski zespół został wyeliminowany w półfinale play-offów. Zlatan ogłosił wtedy, że nie będzie kontynuował kariery w Galaxy. "Chcieliście Zlatana, dałem wam Zlatana. Nie ma za co. Teraz możesz znowu oglądać baseball" - napisał na Twitterze.

David Beckham

Ostatni, ale nie mniej ważny. Fakt, że MLS i ogólnie piłka nożna rośnie w Ameryce, zawdzięczamy właśnie Anglikowi, który przeszedł z Realu Madryt do Los Angeles Galaxy. Beckham jest globalną supergwiazdą wykraczającą poza granice samego sportu. Nic więc dziwnego, że przyciągnął ludzi na stadiony, przed ekrany i spopularyzował nieznaną w USA "piłkę nożną".

Pelé, Beckenbauer, Cruyff, Matthäus, Stoickov, Valderrama i inni również grali w przeszłości w Ameryce Północnej, ale to już historia. Beckham stał się twarzą futbolu dla Amerykanów i powodem, dla którego warto go oglądać. W Kalifornii spędził łącznie sześć sezonów i rozegrał 98 meczów. Dwukrotnie gościł w AC Milan, a karierę zakończył w 2013 roku jako członek PSG.

Anglik jako jedyny z tej dziesiątki legend zdołał również wygrać MLS, nawet dwukrotnie w 2011 i 2012 roku. Obecnie jest jednym z właścicieli Interu Miami, do którego przychodzą Lionel Messi czy Sergio Busquets. Argentyńczyk będzie miał co najmniej taki sam wpływ na rozgrywki, ale Beckham po prostu wyniósł je z dna na szczyt i Ameryka na zawsze będzie mu za to wdzięczna.

Inni znani piłkarze, którzy grali w MLS: Gareth Bale, Robbie Keane, Ashley Cole, Giorgio Chiellini, Gonzalo Higuaín, Bastian Schweinsteiger, Javier Hernández, Riqui Puig, Douglas Costa, Clint Dempsey, Carlos Vela, Landon Donovan, Alexandre Pato, Lorenzo Insigne, Alessandro Nesta...