Polacy zaczynają mundial od porażki. Przegrywamy po trudnym meczu z Japonią

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Polacy zaczynają mundial od porażki. Przegrywamy po trudnym meczu z Japonią

Polacy zaczynają mundial od porażki. Przegrywamy po trudnym meczu z Japonią
Polacy zaczynają mundial od porażki. Przegrywamy po trudnym meczu z JaponiąProfimedia
Reprezentacja Polski do lat 17 zaczęła od porażki zmagania w mistrzostwach świata. W toczonym w trudnych warunkach spotkaniu z Japonią biało-czerwoni przegrali 0:1.

Pierwszą świetną okazję na bramkę mieli Japończycy, ale Aren Inoue trafił w słupek, gdy w 8. minucie biegł na spotkanie sam na sam z Michałem Matysem. Polski bramkarz mógł odetchnąć z ulgą, ale tego dnia stoczył jeszcze wiele innych pojedynków z japońskim napastnikiem, który był największym zagrożeniem w szeregach naszych rywali. 

W 22. minucie Polacy byli jednak w stanie odpowiedzieć po akcji Karola Borysa, który jest jednym z liderów reprezentacji Marcina Włodarskiego. W tej konkretnej sytuacji uderzał lewą nogą nad poprzeczką z kilkunastu metrów, ale wielokrotnie dawał znać o swoich wielkich umiejętnościach. Brał na siebie piłkę i potrafił się przy niej utrzymywać mimo pressingu Japończyków. 

W pierwszej połowie zabrakło już klarownych sytuacji z obu stron, choć groźny strzał zdążył jeszcze oddać Inoue, ale uderzył kilka metrów obok bramki w całkiem niezłej sytuacji. Zejście do szatni z pewnością przydało się Polakom, po których było widać trudy tego spotkania. Można podejrzewać, że oprócz Japonii rywalem biało-czerwonych była także pogoda. Upalne temperatury i wysoka wilgotność w Indonezji to zdecydowanie nie jest klimat, do którego mogą być przyzwyczajeni polscy piłkarze.

Obawy te potwierdzała pierwsza część drugiej połowy spotkania. Mimo 15 minut przerwy, Polacy wyszli na nią w dużo gorszej kondycji niż Japończycy. W poczynaniach rywali było widać więcej werwy i energii, a biało-czerwoni ciężko wracali do defensywy, walcząc z własnymi organizmami. To przyniosło naszym rywalom sporo sytuacji bramkowych. 

W 53. minucie niebezpieczny strzał oddał Homare Tokuda, a siedem minut później podobną próbę wykonał Inoue. Były to sygnały ostrzegawcze dla Polaków, którzy wciąż utrzymywali bezbramkowy remis, ale raz za razem dawali rywalom wchodzić w swoje pole karne. To przyniosło za sobą kolejne rzuty rożne dla Japończyków, a po jednym z nich bardzo groźny strzał głową oddał Tokuda. Na nasze szczęście nie trafił jednak w światło bramki. 

W 65. minucie swoimi umiejętnościami popisał się za to Michał Matys, który fenomenalnie obronił dwa strzały Inoue, będąc niemal na straconej pozycji. Japoński napastnik poradził sobie z polską defensywą i oddał strzał w sytuacji sam na sam, po czym po interwnecji Matysa dostał jeszcze szansę na dobitkę, ale mimo to nie był w stanie pokonać bramkarza Zagłębia Lubin. 

Kilka minut później doszło do niecodziennej sytuacji, ponieważ sędzia w 69. minucie przerwał spotkanie z uwagi na bardzo mocne opady deszczu. Ulewa nie pozwalała na grę w piłkę, więc zawodnicy obu zespołów zeszli do szatni, co mogło pomóc Polakom odzyskać siły. 

Niestety po wznowieniu gry napór Japończyków trwał, a zakończył się bramką wprowadzonego chwilę wcześniej Rento Takaoki. Tym razem Matys nie był w stanie nic zrobić. Japończyk uderzył pod poprzeczkę z około szesnastego metra i wyprowadził swój zespół na upragnione prowadzenie. 

Piłkę meczową miał na nodze Daniel Mikołajewski, który już w doliczonym czasie gry oddał strzał z kilku metrów, co było najlepszą okazją biało-czerwonych w drugiej połowie. Niestety, bramkarz rywali był dobrze ustawiony i Polacy zaczynają mundial od porażki. W grupie czekają ich jeszcze spotkania z Senegalem i Argentyną.