Różnicę klas w obu zespołach widać było od razu po rozpoczęciu spotkania. Największe zagrożenie stworzył w ósmej minucie Roberto, którego strzał głową został obroniony przez Luísa Maximiano. Później jednak aktywność ofensywna gospodarzy znacznie osłabła.
Dopiero w 33. minucie bramkarz Almerii musiał w podobny sposób bronić się przed uderzeniem głową Araújo, ale tym razem tylko oddał piłkę Raphinii, który z łatwością strzelił gola. Pod koniec połowy gospodarze przeżyli szok, gdy Léo Baptistao znalazł się w sytuacji sam na sam i sprytnym strzałem pokonał interweniującego Iñakiego Peñę.
Jego strzał nie został uznany przez sędziego boiskowego z powodu spalonego, ale pierwotny werdykt został później skorygowany przez VAR. Chwilę po zmianie stron podopieczni Xaviego stworzyli dwie groźne okazje w krótkim odstępie czasu, ale obu nie wykorzystał rezerwowy Ferrán Torres.
Po godzinie gry bramkarz drużyny z Andaluzji skapitulował po idealnie wymierzonej główce, którą Roberto posłał na dalszy słupek po rzucie rożnym. Almería nie złożyła jednak broni i w 71. minucie ponownie wyrównała.
Po długim bezpośrednim wybiciu, rezerwowy bramkarz Peña nie zdołał utrzymać piłki w rękach po kontakcie z Araújo i zagrał do Edgara Gonzáleza, który nie popełnił błędu.
W 83. minucie pięknym podaniem do Roberto popisał się Robert Lewandowski, a ten strzałem między nogami bramkarza zapewnił gospodarzom zwycięstwo. Rojiblancos byli bliscy wyrównania po raz trzeci, ale tym razem Barcę w ostatniej chwili uratował bramkarz Peña, który obronił strzał głową Iddrisa Baby. Ostatecznie jednak Barca nie dała sobie wydrzeć zwycięstwa i awansowała na trzecie miejsce w tabeli LaLiga.