Barcelona zatrzymana na Majorce, Robert Lewandowski w cieniu

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Barcelona zatrzymana na Majorce, Robert Lewandowski w cieniu
Gol i asysta Muriqiego przeciwko Barçy.
Gol i asysta Muriqiego przeciwko Barçy.AFP
Na rozmokłej murawie Son Moix doszło do kolizji. Barça liczyła na swobodną podróż, a Real Majorka przygotował wertepy. Kontrast lidera z drużyną uciekającą od czerwonej strefy wskazywał wyraźnego faworyta jeszcze przed rozpoczęciem meczu. Był spektakl bramek i emocji, ale zakończył się oblężeniem prowadzonym przez spektakularnego Lamine'a Yamala. Real Majorka utrzymał się, a nawet miał szansę na wygraną w doliczonym czasie.

W ósmej minucie wtorkowego meczu 7. kolejki LaLigi stało się coś nieoczekiwanego. Błąd Ter Stegenajego bł przy wybiciu piłki nogami przy spęczniałym od opadów polu karnym. Maffeo wykorzystał pomyłkę.

Pierwsze dośrodkowanie w pole karne zostało wyczyszczone przez Araújo, ale przy drugiej okazji Muriqi, na małej przestrzeni, nie popełnił błędu. Kosowski "Pirat" wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

Z takimi wydarzeniami scenariusz szybko się wyklarował: Barcelona przyparta do muru, a Mallorca broniąca się i następnie szukająca okazji do kontrataków. Zespół Xaviego, z szybkim obiegiem piłki i bardzo głęboko penetrującym Raphinhą po prawej stronie, okazje tworzył z trudem.

Rajković wybronił najbardziej klarowną próbę Blaugrany. Ferrán Torres, wchodząc z lewej strony, próbował dośrodkować piłkę przed serbskim bramkarzem, który był znakomity w swojej bramce i ucinał wszystko. Bramkarz nie był jednak w stanie powstrzymać genialnego ruchu Raphinhy, który ukosem zbiegł do środka, aby oddać strzał lewą nogą, który wszedł efektownie. Barça wyrównała tuż przed przerwą. 

Brazylijczyk miał nawet szansę na wywalczenie dla swojej drużyny prowadzenia, ale posłał piłkę zbyt wysoko w kolejnym podejściu. Joao Félix również miał drugą okazję, ale Rajković odpowiedział znakomitą interwencją. Barça dominowała na tym etapie gry.

Pośród lawiny Barçy, gospodarze z Balearów pokazali prostotę futbolu. Długi wykop Rajkovicia, Muriqi główkował, a Abdón Prats zdołał trącić piłkę końcem buta zanim doszedłmógł dojść do niej Ter Stegen. Surowa kara dla atakującej Barcelony jeszcze przed przerwą. Dwa strzały na bramkę, dwa gole. 

Xavi wprowadził Lamine'a Yamala 19 minut po rozpoczęciu drugiej połowy, chwilę wcześniej posyłając do walki Roberta Lewandowskiego (58. min). Gdy tylko Yamal wszedł na boisko, przyznano mu rzut karny za rzekome starcie z Copete. Nastolatek świętował, ale VAR zaalarmował sędziego, który skorygował i anulował rzut karny. Sytuacja stykowa, Yamal nie upadł po kontakcie.

Młodzieniec nie dał się speszyć, wręcz przeciwnie. Kolejny z jego biegów zakończył się dośrodkowaniem, które Lewandowski przytomnie przepuścił do Fermína Lópeza, wychodzącego zza pleców, aby zdobyć wyrównanie. Asysta z gatunku tych, które nie pojawiają się w oficjalnych statystykach Polaka (zaliczył za to dwa niecelne strzały) i świetne zagranie Yamala. Młodzian ciągnął wózek.

W trakcie dominacji Barcelony kontratak miejscowych omal nie zakończył się golem Larina. Drużyna z Majorki miała gotową tarczę i dzidę. Ostatni gol meczu powinien był paść właśnie z kontrataku. Kanadyjczyk uderzył źle w piłkę i cała ławka Vermilion lamentowała. To był koniec intensywnej bitwy, która zakończyła się remisem. Blaugrana pozostaje niepokonana, ale nie zdołała uciec rywalom.

Wynik i statystyki meczu Mallorca-Barcelona
Wynik i statystyki meczu Mallorca-BarcelonaFlashscore