Wisła wygrywa po dreszczowcu ze Stalą w Rzeszowie. Satrustegui bohaterem w doliczonym czasie gry

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wisła wygrywa po dreszczowcu ze Stalą w Rzeszowie. Satrustegui bohaterem w doliczonym czasie gry
Wisła wygrywa po dreszczowcu ze Stalą w Rzeszowie. Satrustegui bohaterem w doliczonym czasie gry
Wisła wygrywa po dreszczowcu ze Stalą w Rzeszowie. Satrustegui bohaterem w doliczonym czasie gryProfimedia
Wisła Kraków do rundy wiosennej Fortuna 1. Ligi przystąpiła z jasnym celem w postaci awansu do Ekstraklasy. Piłkarze Alberta Rude w Rzeszowie postawili pierwszy krok w tym kierunku, pokonując miejscową Stal 2:1 po prawdziwym dreszczowcu.

Wisła Kraków była faworytem niedzielnego spotkania ze Stalą Rzeszów. Trzeba było jednak wziąć poprawkę na fakt, że krakowianie w tym sezonie wygrali tylko dwa mecze wyjazdowe w lidze. I początek spotkania pokazał, że krakowianie nie będą mieli w Rzeszowie łatwej przeprawy. Od początku rywalizacji dominowała bowiem walka w środkowej strefie boiska, a Stal pokazała, że nie ma zamiaru w tym meczu tylko statystować.

Prześledź statystyki i przebieg meczu Stal Rzeszów-Wisła Kraków

Wyjściowe składy meczu Stal-Wisła
Wyjściowe składy meczu Stal-WisłaFlashscore

Stal nie zamierzała statystować

Wynik spotkania w 28. minucie otworzyli właśnie piłkarze z Rzeszowa. Fatalny błąd w okolicach 20 metra boiska popełnił Marc Carbo, co wykorzystał Adrian Bukowski, który odebrał piłkę Hiszpanowi i mierzonym strzale przy słupku dał prowadzenie Stali. Wiślacy próbowali szybko odrobić straty. Przez dłuższy czas nie byli jednak w stanie sforsować dobrze ustawionej obrony rywala.

Dopiero w końcówce pierwszej połowy zamieszanie w polu karnym rywali wykorzystał Angel Rodado, który mimo asysty dwóch piłkarzy Stali na linii bramkowej, skierował piłkę do siatki. Dla bezpieczeństwa futbolówkę do bramki wpakował także Marc Carbo, ale gol finalnie została uznany Rodado.

Druga połowa rozpoczęła się od zdecydowanych ataków Wisły. Krakowianie dłużej utrzymywali się przy piłce i świetną okazję mieli już po rozpoczęciu drugiej odsłony, jednak strzał Rodado kapitalnie obronił Gerard Bieszczad, a dobitka Goku wylądowała na poprzeczce. Później klarownych okazji było jak na lekarstwo, aż do końcówki spotkania.

Zabójcza końcówka

Wtedy rozpoczął się prawdziwy rollercoaster. Najpierw po analizie z wozem VAR został podyktowany rzut karny dla Stali. Do piłki podszedł Krzysztof Danielewicz, jednak fatalnie spudłował, kierując piłkę obok bramki. Wiślacy w końcówce postanowili zaryzykować i rzucili jeszcze większe siły do ataku. To się opłaciło w szóstej minucie doliczonego czasu gry.

Rzut wolny z 40 metrów wykonywał Dejvi Brequ. Piłka spadła na głowę Alana Urygi, który przedłużył zagranie do Eneko Satrusteguiego, a ten z najbliższej odległości dał Wiślakom prowadzenie! Ostatecznie ten gol okazał się decydujący dla losów meczu, dzięki czemu podopieczni Alberta Rude mogli cieszyć się ze zwycięstwa po prawdziwym thrillerze.

Wisła finalnie odniosła dziewiąte zwycięstwo w sezonie i ma na koncie 34 punkty, plasując się aktualnie na czwartym miejscu w tabeli, ze stratą trzech oczek do prowadzącej Arki Gdynia.

Wynik i statystyki meczu Stal-Wisła
Wynik i statystyki meczu Stal-WisłaFlashscore