Dreesen, dyrektor generalny Bayernu: Tuchel poprowadzi zespół w kolejnym meczu

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Dreesen, dyrektor generalny Bayernu: Tuchel poprowadzi zespół w kolejnym meczu
Tuchel na ławce podczas meczu w Bochum.
Tuchel na ławce podczas meczu w Bochum.AFP
Trener Bayernu Monachium Thomas Tuchel (50) pozostanie na stanowisku do przyszłotygodniowego meczu Bundesligi pomimo niedzielnej szokującej porażki 2:3 w Bochum. To trzecia porażka z rzędu we wszystkich rozgrywkach. Dyrektor generalny klubu Jan-Christian Dreesen poinformował o tym opinię publiczną.

"Oczywiście" - powiedział dziennikarzom Dreesen, zapytany o to, czy Tuchel poprowadzi drużynę w sobotnim meczu z Lipskiem. "Nie jestem fanem monstrualnych deklaracji poparcia dla trenera" - dodał.

"Zazwyczaj wyczerpują się one po tygodniu. Ale obecna przyszłość trenera nie jest kwestią, którą się zajmujemy. Musimy skupić się na kolejnych meczach" - podkreślił.

Już na podstawie wypowiedzi Dreesena jasne jest, że przyszłość Thomasa Tuchela w Bayernie nie jest w żaden sposób zagwarantowana. Potwierdził to również dziennikarz Fabrizio Romano, który dotarł do informacji, że ewentualny pobyt 50-letniego szkoleniowca zostanie omówiony wewnętrznie przez prezydenta klubu i dyrektorów w ciągu najbliższych kilku godzin.

Bawarczycy odpadli z Pucharu Niemiec, zajmują drugie miejsce w lidze, ale mają już osiem punktów straty do pierwszego miejsca i nie rozpoczęli pozytywnie fazy 1/8 finału Ligi Mistrzów, przegrywając 0:1 z Lazio w Rzymie.

Ostatnie mecze Bayernu Monachium
Ostatnie mecze Bayernu MonachiumFlashscore

Następnie w lidze prowadzili z Bochum, ale stracili dwa gole pod koniec pierwszej połowy po tym, jak mecz został przerwany przez kibiców rzucających piłkami tenisowymi na boisko w proteście przeciwko planowanym inwestycjom zagranicznym w Bundeslidze. "Przerwa wytrąciła nas z rytmu. Dzisiaj zwyciężyła mentalność, a nie jakość" - powiedział Dreesen.

Pozycja Bawarczyków w Bundeslidze
Pozycja Bawarczyków w BundeslidzeFlashscore

Dla pomocnika Leona Goretzki obecny kurs jest jak zły film. "Dla mnie to jak horror, który się nie kończy. W tej chwili wszystko idzie przeciwko nam. Znowu możemy siedzieć tutaj i mówić, że zaczęliśmy dobrze. Ale teraz czujesz się głupio, kiedy ograniczasz się tylko do pół godziny (meczu). Pod koniec dnia próbowaliśmy wszystkiego, więc nie można nas winić" - powiedział weteran klubu z Bawarii.