Milan miał dogonić Inter, ale dzielna Salernitana mu to uniemożliwiła

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Milan miał dogonić Inter, ale dzielna Salernitana mu to uniemożliwiła
Milan miał dogonić Inter, ale dzielna Salernitana mu to zabrała
Milan miał dogonić Inter, ale dzielna Salernitana mu to zabrała
AFP
Drużyna Krzysztofa Piątka jechała na San Siro jak na pożarcie, przynajmniej tak można by sądzić. Nic z tego, Koniki Morskie kąsały i wydarły dla siebie punkt, przytrzymując AC Milan poza podium Serie A.

W poniedziałkowy wieczór Milan miał zrównać się z Interem w tabeli Serie A i znaleźć tuż za plecami Napoli – ten wielki cel wydawał się zupełnie realny po sukcesie w Lidze Mistrzów. Zwłaszcza mając za rywala Salernitanę, która wciąż odpycha się od strefy spadkowej.

Gospodarze szybko zdołali wypracować przewagę w niemal każdej metryce, ale w strzałach celnych pierwsza połowa pozostawała jałowa: 0:0 po 45 minutach pomimo aż 14 akcji Rossonerich. Doliczony czas gry przyniósł jednak przełamanie i pozwolił gospodarzom wyjść na prowadzenie. Strzelał Giroud, broniąc tym samym decyzji o pozostawieniu go w pierwszym składzie po pięciu meczach bez gola. Jak strzelał? Tradycyjnie, w głowę trafił go kolega, tym razem Ismael Bennacer wykonujący rzut rożny.

Przewaga psychologiczna tuż przed zejściem do szatni zdawała się jednak uśpić gospodarzy. Nie pierwszy zresztą raz drużyna Stefano Piolego zbyt pewnie czuła się z prowadzeniem 1:0, pozwalając na zbyt wiele Salernitanie w drugiej połowie. Szczególnie luksusowe warunki otrzymał po godzinie meczu Boulaye Dia, który w polu karnym był kompletnie niepilnowany i, dostawszy piłkę, nie mógł się pomylić.

Gol na wagę remisu? Niekoniecznie. Paulo Sousa pokazał, że chciałby wywieźć z Mediolanu jeszcze dwa punkty i wprowadził kolejnego napastnika. Po drugiej stronie wbiegł Zlatan Ibrahimović i mecz momentalnie wszedł w temperaturę blisko wrzenia.

W ofensywie Rossonerich szalał Bennacer, który najpierw strzelił tuż ponad poprzeczką, by parę minut później efektownie upaść w polu karnym. W pierwszej chwili zmylił sędziego i ten stanowczo pokazał na wapno. Jednak zaproszony przed ekran przez VAR zmienił zdanie i z uśmiechem zamachał, że karnego nie będzie.

Milan gonił za odzyskaniem prowadzenia i w 87. minucie było bardzo blisko. Niespodziewanie na linii bramkowej piłkę zatrzymała ręka Kalulu i cofnęła futbolówkę wprost w ręce Ochoi. Stadion domagał się uznania gola, ale piłka nie przekroczyła linii.

Z kolei w barwach rywali pokazać chciał się Krzysztof Piątek, tym razem wprowadzony dopiero w drugiej połowie. W 82. minucie huknął w stronę bramki Milanu, jednak Mike Maignan był zbyt dobrze ustawiony, by tej próby nie wybić. Polak miał szansę upokorzyć swój dawny klub, gdy w ostatnich sekundach wyprowadził kontrę Salernitany. Był jednak zbyt wolny, a jego przerzut na lewą stronę fatalnie niecelny. Niezbyt fortunnie dla reprezentanta Polski zakończył się ten mecz. Ale dla Salernitany? Wcale nieźle!

 

Statystyki meczu Milan-Salernitana
Opta by Stats Perform