Były mistrz KSW walczył w nocy z soboty na niedzielę z Rafaelem Fizievem, a zwycięzca tej walki miał wejść do czołówki swojej kategorii wagowej. Ostatecznie wygrał Polak, ale niestety stało się to po kontuzji rywala, której ten doznał w drugiej rundzie. Nie wiadomo czy była ona spowodowana obrażeniami doznanymi od Gamrota, czy nie miała z tym związku. 

Nie było to więc przekonujące zwycięstwo, ale oczywiście poprawia ono bilans Polaka w najlepszej federacji mieszanych sztuk walki na świecie. Przełożyło się też na awans w rankingu, jednak Gamrot przesunął się tylko o jedno oczko i wyprzedził jedynie swojego bezpośredniego rywala, który był tuż nad nim. 

Nie wiadomo jakie plany mają włodarze organizacji na jednego z najlepszych Polaków walczących w UFC. Po walce sam Gamrot przyznał, że chciałby sprawdzić się na tle Charlesa Oliveiry, który uchodzi za jednego z najlepszych zawodników w parterze na świecie. Takie starcie byłoby możliwe, gdyby Brazylijczyk w październiku przegrał walkę o pas z Islamem Machaczewem. Wciąż jednak bardzo daleko, by do niego doszło. 

Oprócz dwóch wspomnianych nazwisk przed Gamrotem są jeszcze Justin Gaethje, który po wygranej walce czeka na swoją szansę na pas, Dustin Poirier, który trenuje w tym samym klubie co Polak, Beneil Dariush, z którym Gamrot walczył rok temu, a także Michael Chandler, który w najbliższym czasie nie dostanie żadnej walki.

Prawdopodobnie jednak następny rywal Polaka znajduje się właśnie wśród tych wszystkich nazwisk, ponieważ wątpliwe, by po wygranej zdecydował się on na walkę z kimś z niższej pozycji w rankingu.