Pereira pokonał Prochazkę w walce wieczoru na UFC 295, Aspinall znokautował Pavlovicha

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Pereira pokonał Prochazkę w walce wieczoru na UFC 295, Aspinall znokautował Pavlovicha

Pereira pokonał Prochazkę w walce wieczoru na UFC 295, Aspinall znokautował Pavlovicha
Pereira pokonał Prochazkę w walce wieczoru na UFC 295, Aspinall znokautował PavlovichaAFP
Znamy już rozstrzygnięcia dwóch pojedynków, na które czekał cały świat mieszanych sztuk walki. Alex Pereira pokonał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie Jiriego Prochazkę i został mistrzem kategorii półciężkiej. Wcześniej Tom Aspinall po efektownym nokaucie rozprawił się z Sergeyem Pavlovichem nokautem w pierwszej rundzie.

Prochazka wracał do oktagonu po roku przerwy, po tym jak odniósł poważną kontuzję barku. W swojej ostatniej walce wywalczył tytuł dywizji półciężkiej, ale przez uraz szybko musiał go zwakować. Wrócił do tej samej kategorii, ale będącej w zupełnie innym miejscu. Pod jego nieobecność zdążył pojawić się w niej Pereira, który wcześniej rywalizował w kategorii średniej, a niedawno przeniósł się piętro wyżej i pokonał na tym poziomie Jana Błachowicza. 

Teraz obaj mierzyli się o pas mistrzowski, który swoją drogą zdążył wcześniej zwakować Jamahal Hill. W pierwszej odsłonie Prochazka bardzo szybko odczuł moc niskich kopnięć Pereiry, który już po kilkudziesięciu sekundach walki mocno naruszył dolne kończyny rywala. Czech musiał poszukać obalenia, które znalazł po siłowaniu się z Brazylijczykiem przy klatce.

W parterze nie był jednak w stanie wiele zdziałać, a Pereira zdążył wstać przed gongiem oznaczającym koniec pierwszej rundy. W drugiej lepiej wyglądał Prochazka, który znając stan swoich nóg poszedł agresywnie do przodu, wiedząc że czekanie nic mu nie da, ponieważ zawodnik ten regularnie zmienia pozycje i świetnie pracuje na nogach, a w tej walce jego atuty były znacznie ograniczone. 

Po serii wymian Pereira wyglądał na nieco poruszonego, ale ostatecznie to on wykonał ostateczny cios. Swoim mitycznym lewym sierpowym ogłuszył rywala, który dla ratowania sytuacji poszedł w nogi przeciwnika, ale w tej pozycji otrzymał całą serię ciosów. Wreszcie odleciał na plecy, a sędzia zdecydował się przerwać pojedynek. Dominowały głosy, że arbiter zrobił to zdbyt wcześnie i Prochazka był w stanie rywalizować w parterze, ale sam zawodnik nie miał pretensji o taką decyzję. 

Wcześniej w drugiej walce wieczoru Aspinall, który nigdy w swojej karierze nie walczył w trzeciej rundzie, bo wszystkie swoje starcia wygrywał lub przegrywał na samym początku, walczył z Pavlovichem, który podchodził do tego pojedynku po serii sześciu nokautów w pierwszej rundzie w UFC.

Wszystko wskazywało więc na krótką walkę i tak też się stało. Po 69 sekundach Aspinall posłał Rosjanina na deski kombinacją ciosów i było wiadomo, że z wspomnianych desek Pavlovich już nie wstanie. Tym samym Brytyjczyk może w kolejnej walce ubiegać się o walkę mistrzowską. 

Wcześniej na gali UFC 295 swoją walkę wygrał Mateusz Rębecki