Marcin Lewandowski: Swoboda w hali może zrobić bardzo dużo

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Marcin Lewandowski: Swoboda w hali może zrobić bardzo dużo

Marcin Lewandowski: Swoboda w hali może zrobić bardzo dużo
Marcin Lewandowski: Swoboda w hali może zrobić bardzo dużoProfimedia
"Ewa Swoboda świetnie radzi sobie w hali i może zrobić bardzo dużo. Ona jest bardzo eksplozywna, dynamiczna, więc dystans 60 metrów jej pasuje" - uważa u progu zimowego cyklu mityngów były lekkoatleta Marcin Lewandowski.

2023 rok był bardzo udany dla Swobody, która trzykrotnie zeszła poniżej 11 sekund, ustanawiając rekord życiowy - 10,94. Awansowała do finału mistrzostw świata w Budapeszcie, gdzie zajęła szóste miejsce i była najlepszą Europejką. Ponadto zdobyła dwa medale Igrzysk Europejskich - złoto w indywidualnym biegu na 100 m i srebro w sztafecie 4x100 m. Natomiast w marcu wywalczyła w Stambule srebro halowych mistrzostw Europy w biegu na 60 m.

Swoboda jako jedyna polska sprinterka w historii złamała barierę siedmiu sekund na 60 m (6,99 w 2022 roku). Ma w dorobku trzy medale halowych mistrzostw Europy (złoty i dwa brązowe), a na początku marca powalczy w Glasgow o miejsce na podium mistrzostw świata. Część lekkoatletów odpuści jednak starty w hali w roku olimpijskim, natomiast Swoboda zawsze priorytetowo traktuje możliwość zaprezentowania się w biegu na 60 m.

"To będzie specyficzny sezon przed główną imprezą, czyli igrzyskami w Paryżu. Dlatego nie wszyscy topowi sportowcy będą startować, jak choćby Natalia Kaczmarek, ale jest kilka innych nazwisk, które będą biegać w hali i potraktują to jako przygotowanie do sezonu letniego. Sam wiem po sobie, że do startów w hali nigdy się specjalnie nie szykowałem, ale zawsze biegałem, bo to był bardzo fajny sprawdzian. Na pewno pomagało mi to w przygotowaniach do imprezy docelowej na stadionie" - przypomniał Lewandowski.

36-latek specjalizował się w biegach na 800 i 1500 m. Zdobył wiele medali mistrzostw świata i Europy, zarówno w hali, jak i na stadionie. Łącznie cztery razy był mistrzem kontynentu na tych dystansach. Lewandowski wraz z Adamem Kszczotem przez ponad dekadę stanowili o sile polskich biegów średnich.

"Na razie nie ma jeszcze godnych następców. Razem z Adamem zdobywaliśmy medal za medalem. W biegu na 800 m zdominowaliśmy Europę na przestrzeni 10 lat. Tego teraz brakuje, ale mamy młodych, perspektywicznych chłopaków. Zaczynają pokazywać kły, pokazywać, że mają papiery na szybkie bieganie" - oznajmił były reprezentant Polski.

W tym gronie widzi m.in. Angelikę Sarnę, Michała Rozmysa, Mateusza Borkowskiego czy Kacpra Lewalskiego.

"Nie można też zapominać, że w sezonie halowym pewnie pojawią się jakieś niespodzianki. Bardzo na to liczę. Każdy sezon jest inny, ciekawy i dlatego tak fajnie to się ogląda" - kontynuował.

W igrzyskach olimpijskich w Tokio w 2021 roku polscy lekkoatleci zdobyli aż dziewięć medali, w tym cztery złote. Rok później w mistrzostwach świata w Eugene sięgnęli po cztery medale, ale złoto wywalczył jedynie młociarz Paweł Fajdek. Natomiast dorobek biało-czerwonych w ubiegłorocznych MŚ w Budapeszcie to srebro Natalii Kaczmarek w biegu na 400 m i Wojciecha Nowickiego w rzucie młotem.

"Trudna sytuacja pojawiła się już w Eugene, gdzie było mało medali w porównaniu do poprzednich imprez, w których startowałem. To nie idzie w dobrą stronę, ale ten rok może wyglądać całkowicie inaczej. Być może sezon 2023 był słabszy, bo zawodnicy szykują się do najważniejszej imprezy czterolecia. Bardzo mocno na to liczę i spodziewam się, że wielu zawodników się obudzi z głębokiego snu i wróci do swoich świetnych wyników, choćby kulomioci Konrad Bukowiecki i Michał Haratyk" - tłumaczył Lewandowski.

"Rok olimpijski zawsze jest bardzo specyficzny, bo ludzie dają z siebie dużo więcej niż w innych sezonach. Może to dać nam parę fajnych niespodzianek, jak w Tokio, gdy medale zdobyli Patryk Dobek czy Dawid Tomala. W każdym sezonie jest nowe rozdanie kart i nie ma co porównywać tego do poprzedniego" - dodał.

Organizowany od 2018 roku na Stadionie Śląskim Memoriał Kamili Skolimowskiej od dwóch lata należy do elitarnego cyklu Diamentowej Ligi. Lewandowski kilka miesięcy wcześniej zakończył karierę.

"Trochę żałuję, ale taka jest kolej rzeczy. Nie znamy miejsca ani godziny. Mój koniec kariery wyniknął z życiowej sytuacji i nie doczekałem się Diamentowej Ligi w Polsce. Przeżyłem jednak wiele innych wspaniałych momentów. Również na stadionach w Polsce. Jestem spełnionym sportowcem" - oświadczył.

Przekazał, że nie zamierza startować w zawodach lekkoatletycznych dla mastersów, czyli zawodników, którzy ukończyli 35 lat.

"To nie dla mnie. W momencie, gdy powiesiłem kolce na kołku, to definitywnie skończyłem z bieganiem. Nie ma tej radości, która była kiedyś. Moja miłość do biegania i lekkoatletyki umarła w Tokio, gdy zerwałem mięsień łydki. Taka jest prawda. Choć dałbym radę zejść poniżej dwóch minut na 800 m, bo w sumie ciągle jest aktywnym sportowcem. Dalej zasuwam, ale teraz częściej na macie niż na bieżni. Mam dobrą kondycję, chcę o to zadbać dla siebie" - przyznał.

Lewandowski trenuje amatorsko mieszane sztuki walki. Kilka miesięcy temu został wyzwany na pojedynek przez triathlonistę Roberta Karasia, ale do starcia nie doszło. Niewykluczone, że w tym roku były biegacz zadebiutuje w oktagonie podczas gali Fame MMA lub innej federacji organizującej freak fighty.

"Taki jest plan. Trenuję na co dzień MMA w stójce i w parterze. Spełniam się w tym i realizuję nowe cele. Brakowało mi reżimu treningowego, a teraz znów to poczułem. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy" - podsumował były lekkoatleta.

Cykl w Polsce lekkoatletyczny sezon halowy zainauguruje tradycyjne Orlen Cup w Łodzi, który jest zaplanowany na sobotę. Tego samego dnia mityngiem w Astanie ruszy zimowy cykl World Athletics Indoor Tour, który składać się będzie siedmiu imprez o randze "gold", w tym zawodów Copernicus Cup 6 lutego w Toruniu.