Kiełbasińska: kontynuuję swoje bieganie tylko w najlepszej formie, a cele mam ambitne

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Kiełbasińska: kontynuuję swoje bieganie tylko w najlepszej formie, a cele mam ambitne

Kiełbasińska ma ambitne cele na przyszły rok
Kiełbasińska ma ambitne cele na przyszły rokPAP
"Kontynuuję swoje bieganie tylko w najlepszej formie, do czasu, gdy mogę być wysoko i realizować swoje bardzo ambitne cele" – powiedziała PAP specjalistka od 400 m Anna Kiełbasińska. Podkreśliła, że w 2022 roku największym osiągnięciem było "bycie konsekwentną w walce o swoje marzenia".

Kiełbasińska ma za sobą zdecydowanie najlepszy sezon w karierze. Ustanowiła rekordy życiowe na sprinterskich dystansach, była ósma w finale mistrzostw świata na 400 m, zdobyła trzy medale mistrzostw Europy — brązowy indywidualnie na 400 m oraz srebrne w sztafetach 4x400 i 4x100 m. Jedenaście razy udało jej się pobiec dystans jednego okrążenia poniżej 51 sekund.

"Zdecydowanie łatwiej rozpocząć treningi do kolejnego sezonu po takich, życiowych sukcesach. Jeżeli jednak mam być zupełnie szczera, to na początku było mi niezwykle trudno się zebrać. Zastanawiałam się, czy kontynuować karierę, czy nie, do tego dochodziły problemy zdrowotne — z Achillesami, a potem wirusem RSV. Zaczęłam jednak dbać o wszystko dookoła, aby usprawnić ciało. Pomyślałam też sobie, że igrzyska olimpijskie w Paryżu są niedaleko, więc warto spróbować" - powiedziała Kiełbasińska.

32-latka przyznaje, że próbuje powoli stworzyć sobie grunt pod nogami i pomysł na siebie po karierze, ale nie wybaczyłaby sobie, gdyby jeszcze nie spróbowała — będąc w życiowej dyspozycji — sięgnąć po kolejne, przez lata kariery nieosiągalne cele. W jej notatniku są już zapisane rzeczy, które chce osiągnąć w 2023 roku.

"Gdy pojechałam w końcu na obóz i zobaczyłam, że z wieloma rzeczami jest lepiej, niż sobie wyobrażałam, to znowu mi się zechciało. Złapałam na nowo starego bakcyla. Pozytywem sezonu 2022 jest to, że wiem, na co mnie stać. Wiem, gdzie jestem. Jest mi łatwiej przechodzić przez wszystkie etapy bardzo ciężkiego treningu. Mam świadomość, że jak raz to przetrwałam, to przetrwam i kolejny. Dzięki temu treningi są lepsze jakościowo, nie są obarczone stresem i niepotrzebnymi emocjami" - przyznała.

Lekkoatletka pracuje ze znakomitym szkoleniowcem Szwajcarem Laurentem Meuwly. To on w ostatnich sezonach tchnął w jej karierę nowego ducha, pozwolił sięgać po rzeczy kilka lat temu — zdawałoby się — absolutnie abstrakcyjne. Sama Kiełbasińska przyznaje, że wypaliła kiedyś w jednym z wywiadów — zupełnie przypadkowo — o celu w postaci złamania 50 sekund. Chciała powiedzieć o 51 sekundach, ale umysł sam przywołał magiczną granicę. Teraz gdy udało się tego dokonać Natalii Kaczmarek, a jej samej brakuje bardzo niewiele (50,28), staje się to zupełnie realne.

Kiełbasińska nie ukrywa, że chce powalczyć m.in. o indywidualny medal halowych mistrzostw Europy w Stambule w marcu 2023.

"Gdy wyobrażam sobie ten start, to widzę siebie bardzo wysoko" - dodaje z uśmiechem. Przyznaje, że jest zawodniczką stworzoną do biegania w hali, a jeszcze w najważniejszych imprezach nie udało się jej tego do końca pokazać.

"W ubiegłym sezonie w Ostrawie poprawiłam halowy rekord Polski na 400 m, a potem przyszła kontuzja, później COVID i w sezonie pod dachem ledwo wystartowałam kilka razy. Do tego straciłam halowe mistrzostwa świata. Mam jeszcze coś do zrobienia w hali" - mówi otwarcie.

Przyznaje, że mordercze treningi przygotowujące do biegu na 400 m nie śnią się jej po nocach. "Jeżeli śni mi się coś związanego z tym dystansem, to raczej jakieś zawody. Pojawia się jakaś wizja, że spóźniam się na start, czy o tym, że chcę biec, a nie mogę" - dodała. Sam wysiłek treningowy nie wraca w kolejnych dniach i nie siedzi w głowie, bo przejście przez taki trening sprawia jej olbrzymią satysfakcję i natychmiast staje się bodźcem na przyszłość, a nie problemem.

Multimedalistka ME w Monachium podkreśla, że jest zawodniczką niezwykle analitycznie podchodzącą do sportu i zadaje wiele pytań trenerowi. Chce po prostu być w pełni świadoma tego, co wykonuje i co dane elementy treningu mają przynieść.

"Mam pełne zaufanie do trenera, ale lubię jednak rozumieć. Staram się trochę powstrzymywać, bo mój szkoleniowiec jest niezwykle zajętym człowiekiem. Wiele też już po latach kariery rozumiem, ale jeżeli jest jakiś specyficzny akcent treningowy, to nie boję się dopytać o kolejne rzeczy. Takim jestem po prostu typem zawodniczki" - wskazała.

Biegaczka SKLA Sopot jasno stawia sprawę dotyczącą swojej dalszej kariery. "Chcę kontynuować swoje bieganie tylko w najlepszej formie, do momentu, gdy mogę być wysoko, realizować swoje ambitne cele. Warto mieć wysokie cele i ambicję" - powiedziała.

Sylwestrowy toast Kiełbasińska wzniesie za to, co w jej ocenie było w 2022 roku nie mniej ważne niż medale mistrzostw Europy czy finał mistrzostw świata. "Byłam konsekwentną w walce o siebie i swoje marzenia. Rozwinęłam się bardzo osobowościowo. Ten rok mi bardzo dużo dał. Czuję się trochę inną osobą. To dla mnie chyba nawet ważniejsze niż cała reszta" - powiedziała.

Już w styczniu wróci na zgrupowanie w RPA, gdzie była także jesienią. Tym razem jednak nie do Potchefstroom, a do Stellenbosch. "Tam jest teraz środek lata. Sprinterzy potrzebują ciepła, żeby zrealizować najlepszy trening. Warunki w ośrodkach w tym kraju są świetne. Mamy tam pogodę i fantastyczne jedzenie. Na pewnym poziomie sportowym konieczna jest dbałość o najmniejsze szczegóły. Musisz wyjść na stadion i nie mieć problemów z niczym wokół. Nie możesz się zastanawiać, czy czeka cię godzina drogi do Spały na trening, czy zmieścisz się jeszcze w hali w Warszawie" - dodała.

W kontekście sztafety 4x400 m powiedziała, że ma nadzieję na lepsze zrozumienie wewnątrz grupy na kolejnych imprezach. "My nie musimy się do niczego zmuszać sztucznie, bo to tak nie działa. Wystarczy, że będziemy się ze sobą lepiej czuć, tak normalnie. Poziom sportowy jest fantastyczny i ja bardzo dziękuję dziewczynom za tę rywalizację, bo ona nas nakręca. W sporcie po prostu chcesz być lepszym od kogoś innego, bo po to właśnie się startuje" - podsumowała Kiełbasińska.