Grad goli na Villa Park. Arsenal wygrywa po niesamowitej końcówce

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Grad goli na Villa Park. Arsenal wygrywa po niesamowitej końcówce
Grad goli na Villa Park. Arsenal wygrywa po niesamowitej końcówce
Grad goli na Villa Park. Arsenal wygrywa po niesamowitej końcówce
AFP
Cóż to było za rozpoczęcie 24. kolejki Premier League! Niesamowite emocje, piękne bramki i walka o zwycięstwo do ostatnich sekund. Arsenal wydarł zwycięstwo i pokonał Aston Ville 4:2.

Na emocje na Villa Park nie musieliśmy długo czekać. Już w jednej z pierwszych akcji świetnie pokazał się Matty Cash, który w swoim stylu ruszył do przodu, widząc przed sobą wolną przestrzeń. Reprezentant Polski musiał się dzisiaj wykazać, bo po kilkumeczowej przerwie w końcu dostał od Unaia Emery'ego szansę od pierwszej minuty. Wypuścił więc on w bój Ollie'ego Watkinsa, który miał się pościgać z Williamem Salibą.

Anglik źle przyjął sobie piłką, przez co trochę wytrącił rytm swojego biegu, ale mimo to zaskakująco łatwo poradził sobie w pojedynku z Francuzem. Zszedł do swojej lewej nogi i z równie nadspodziewaną łatwością pokonał strzałem z ostrego kąta Aarona Ramsdale'a. Arsenal musiał gonić wynik już od piątej minuty.

Nie musieliśmy czekać jednak zbyt długo na ich odpowiedź. W swoim stylu Kanonierzy zamknęli rywali i dusili ich pod swoich polem karnym, a Jorginho raz za razem próbował przeszywających defensywę rywali podań. Po kilku nieudanych akcjach z pomocą przyszedł Tyrone Mings. Obrońca Aston Villi wybijał jedną z wrzutek na tyle niefortunnie, że ta spadła pod nogi Bukayo Saki, który prawie rozerwał siatkę swoim uderzeniem, doprowadzjąc do remisu 1:1. 

Gdy już wydawało się, że londyńczycy przejmą pełną kontrolę nad meczem, po kolejnym kwadransie gry gospodarze wyprowadzili kolejny, piękny zresztą atak. Zaczął się on od samego Emiliano Martineza, przeszedł przez kolejne fazy boiska, aż wreszcie dotarł na lewą flankę, gdzie piłkę do środka dograł Alex Moreno. Po drodze piłkę między nogami przepuścił Emiliano Buendia, a w polu karnym sytuację wykończył Philippe Coutinho, który dość niespodziewanie znalazł się w pierwszej jedenastce. 

Na Villa Park w pierwszej części gry nie oglądaliśmy wielu stuprocentowych sytuacji, ale zawodnicy potrafili zamienić je na aż trzy bramki. A skoro do tego faworyt przegrywał, to zapowiadało nam to świetną drugą połowę. 

Statystyki z meczu Aston Villa - Arsenal
Opta by StatsPerform

Po przerwie Arsenal wyszedł na murawę jak na drużynę walczącą o mistrzostwo Anglii przystało. Kanonierzy ani nie myśleli składać broni i od razu ruszyli do odrabiania strat. Do ich zmniejszenia doszło w 61. minucie po sprytnie rozegranym rzucie rożnym. Martin Odegaard podprowadził piłkę wzdłuż linii końcowej, po czym wysunął ją do będącego na granicy pola karnego Oleksandra Zinczenki, a ten bardzo precyzyjnym uderzenim obok słupka doprowadził do remisu 2:2 i nawoływał kolegów do jak najszybszego powrotu na swoją połowę.

Od tego momentu wciąż lepiej prezentowali się na boisku goście, ale The Villans też próbowali swoich szans. Brakowało jednak dokładności, chociażby wtedy, gdy z piłką mknął Gabriel Martinelli, który zameldował się na murawie w 68. minucie gry. W innej sytuacji piłkę spod nóg dryblującego Brazylijczyka wybijał Cash. Najlepszą okazję miał jednak Odegaard, który po błędzie Ezriego Konsy znalazł się w kapitalnej sytuacji, ale nie trafił w bramkę z około jedenastu metrów, posyłając piłkę po ziemi obok słupka.  

Niedługo później swoją piłkę meczową mieli gospodarze. Wyśmienitym przyjęciem piłki przy wychodzeniu do kontry popisał się Leon Bailey, który ruszył skrzydłem, kierując się w kierunku centralnego pasa boiska, po czym huknął na bramkę, a futbolówka odbiła się od poprzeczki. Wszystko dzięki delikatnej interwencji Ramsdale'a, który sparował piłkę na obramowanie bramki. 

O wyniku meczu przesądził jednak strzał Jorginho. Włoch popisał się fantastycznym uderzeniem zza pola karnego w doliczonym czasie gry i mimo że bramka będzie zaliczona jako trafienie samobójcze Martineza, to po prostu trzeba uznać tego gola jako zasługę byłego piłkarza Chelsea. Uderzył on z całej siły w poprzeczkę, po czym piłka wyszła na boisko, odbiła się od interweniującego bramkarza gospodarzy i wpadła do siatki. 

Na dobicie fani na Villa Park musieli oglądać jeszcze jedną bramkę gości. W ostatniej minucie podopieczni Emery'ego wykonywali rzut rożny, podczas którego Martinez pobiegł w pole karne rywala. Gospodarzom nie udało się jednak wywalczyć piłki po dośrodkowaniu, a z piłką po sprincie przez całe boisko przebiegł Martinelli, który dał gościom prowadzenie 4:2.

Czołówka tabeli Premier League
Flashscore

Dzięki temu Arsenal zakończył serię trzech meczów w Premier League bez zwycięstwa i wrócił na fotel lidera. Teraz czas na odpowiedź Manchesteru City.