Dawid Kubacki brązowym medalistą, Kamil Stoch czwarty w Planicy!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Dawid Kubacki brązowym medalistą, Kamil Stoch czwarty w Planicy!
Zaktualizowany
Dawid Kubacki brązowym medalistą, Kamil Stoch czwarty w Planicy!
Dawid Kubacki brązowym medalistą, Kamil Stoch czwarty w Planicy!
AFP
Po pierwszej serii aż trzech Polaków było w pierwszej dziewiątce przy niewielkich różnicach punktowych. Tym razem nie Piotr Żyła, ale Dawid Kubacki i Kamil Stoch powalczyli w drugiej serii. Bezkonkurencyjny był nowy mistrz, Timi Zajc.

Po pierwszej serii piątkowych mistrzostw świata na dużej skoczni zapowiadały się wyjątkowe emocje w finale. Poza rywalizacją sportową sprzyjały im niestety również losowe warunki wietrzne i dyskusyjne czasem noty sędziowskie.

Mimo trudnego wiatru – któremu nie sprostali choćby Anze Lanisek czy Stefan Kraft – do pierwszej dziewiątki weszło aż trzech Polaków, którzy mieli pozycje umożliwiające atak na miejsca medalowe. Dawid Kubacki był czwarty (129 m), Kamil Stoch szósty (131,5 m), a Piotr Żyła (128,5 m) dziewiąty. Na pierwszych trzech pozycjach do finałowej serii wskoczyli Ryoyu Kobayashi, Timi Zajc i Halvor Egner Granerud.

Drugi skok Kubackiego na 135 metrów – przy słabej próbie Graneruda – dał mu awans na miejsce trzecie, dające brązowy medal. Również Kamil Stoch wykorzystał swoją szansę w drugiej serii i skokiem na 134,5 metra potwierdził miejsce w czołówce. Może bez medalu, może "tylko" czwarte miejsce, ale jak dobrze jest widzieć Stocha uśmiechniętego i zadowolonego z siebie!

Piotr Żyła w drugiej próbie (133,5 m) skoczył co prawda dalej niż za pierwszym razem, ale dało mu to tylko obronę dziewiątej lokaty w klasyfikacji. Wciąż niezłą, ale jednak apetyty po medalu na normalnej skoczni były nieco większe.

Do finałowej serii z 22. wynikiem (124,5 m) awansował Aleksander Zniszczoł, który w drugim skoku poprawił swój wynik (127 m), ale nie lokatę. Zakończył konkurs na 23. miejscu, tuż za Simonem Ammannem.

Złoty Zajc poza zasięgiem

Najbardziej imponujące w piątkowy wieczór były bezsprzecznie próby Timiego Zajca, który jeszcze przed skokiem ostatnich zawodników został podniesiony przez kolegów jako triumfator. Najpierw skoczył 137,5 metra, następnie 137. To dało mu prawie 11 punktów przewagi nad Ryoyu Kobayashim i 11,3 pkt nad Kubackim.

Timi Zajc był noszony na rękach jeszcze przed skokiem Kobayashiego
AFP

W finałowej serii zawiedli zwłaszcza Halvor Egner Granerud (po 131 metrach za pierwszym razem uzyskał już tylko 130 z wyższej, 11. belki) oraz Karl Geiger. Obaj spadli znacząco, zatrzymując się tuż przed dziewiątym Żyłą. Z kolei największy awans drugiej serii zaliczył Stefan Kraft, który po zaledwie 125 metrach w pierwszej próbie poprawił się o aż 11 metrów. To dało mu awans z 11. na piąte miejsce.

Polski apetyt na drużynowe złoto

Jak zwraca uwagę dziennikarz i ekspert Adam Bucholz, piątkowe wyniki doskonale rokują przed sobotnim konkursem drużynowym. Polacy zajęli dwa miejsca w piątce, trzy w dziesiątce, a wszyscy czterej weszli do finału. Gdyby piątkowy konkurs był drużynowym, Polacy zdobyliby złoto. Tym bardziej warto w sobotę śledzić występ Polaków w konkursie drużynowym od 16:30.