Błachowicz zawalczy o mistrzowski pas. Jak może wyglądać walka z Ankalaevem?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Błachowicz zawalczy o mistrzowski pas. Jak może wyglądać walka z Ankalaevem?

Błachowicz pierwszy raz stanął oko w oko z Ankalaevem
Błachowicz pierwszy raz stanął oko w oko z AnkalaevemProfimedia
Już w niedzielny poranek polskiego czasu Jan Błachowicz wejdzie do oktagonu UFC, by po raz kolejny stać się mistrzem wagi półciężkiej tej federacji. Jeszcze kilka dni temu sytuacja miała jednak wyglądać zupełnie inaczej. Jak doszło do walki o pas i jakie szanse ma Polak w starciu z Magomedem Ankalaevem?

Swoją ostatnią walkę Błachowicz stoczył w maju tego roku, gdy skrzyżował rękawice z Aleksandarem Rakiciem. Była to pierwsza walka Polaka po stracie mistrzowskiego pasa na rzecz Glovera Teixeiry. Teraz, w drodze po odzyskanie pasa, Błachowicz został zestawiony z Ankalaevem. Zwycięzca tego starcia miał dostać walkę o mistrzowski pas. W ostatnich tygodniach wiele się jednak pozmieniało. 

Historia pewnego pasa

Zresztą nie tylko w ostatnich tygodniach. Od kiedy Jon Jones ogłosił, że zrzeka się pasa w kategorii półciężkiej, chcąc podbić kategorię ciężką, losy zwakowanego pasa przypominają scenariusz kolumbijskiej telenoweli. 

Pierwszą szansę na zdobycie pasa po Jonesie otrzymali Błachowicz oraz Dominick Reyes. Polak pokonał Amerykanina i mógł zacząć nazywać się królem swojej dywizji. W pierwszej walce obronnej zmierzył się z Israelem Adesanyą, który chciał zaatakować wyższą kategorię - nie udało mu się to, poniósł swoją pierwszą porażkę w oktagonie. Drugi w kolejce był wspomniany Teixeira. Doświadczony Brazylijczyk poddał Błachowicza i pozbawił go pasa. 

Odebrać mu go zechciał jednak kolejny zawodnik - Jiri Prochazka. Czechowi udało się to w czerwcowej walce, która śmiało zasługuje na kandydaturę do tytułu walki roku. Prochazka niespodziewanie poddał Teixeirę w piątej rundzie, a pas po raz kolejny zmienił właściciela. Brazylijczyk zasłużył jednak na rewanż. UFC ustawiło więc dwie walki w kategorii półciężkiej na ten sam dzień - 11 grudnia. 

W walce wieczoru Teixeira miał walczyć z Prochazką, a w co-main evencie Błachowicz z Ankalaevem. Do zupełnego zwrotu akcji doszło jednak 24 listopada, na niecałe trzy tygodnie przed walką. Prochazka zwakował pas ze względu na kontuzję, która wyklucza go z uprawiania sportu na około rok. Teixeira dostał propozycję walki o pas z Ankalaevem, ale odmówił ze względu na zbyt dużą różnicę w stylu walki obu rywali. Zgłosił gotowość do walki z Błachowiczem, ale UFC nie było zainteresowane tym zestawieniem. I tak oto walką wieczoru gali UFC 282 stało się starcie Polaka z Rosjaninem, którego zwycięzca dostanie zwakowany pas. 

"Życzę Jiriemu szybkiego powrotu do zdrowia i bardzo szanuję jego decyzję o zwakowaniu pasa, by nie wstrzymywać naszej kategorii. To bardzo miłe z jego strony. Muszę wykorzystać tę szansę, każdy by ją wykorzystał. Jestem szczęśliwy, podekscytowany i gotowy, by zabrać pas z powrotem do Polski. Znowu będę mistrzem" - zapowiedział Błachowicz dla oficjalnej strony UFC.

Jan Błachowicz na konferencji prasowej przed UFC 282
Jan Błachowicz na konferencji prasowej przed UFC 282Profimedia

Pierwotnie walka obu zawodników miała trwać trzy rundy, jednak z uwagi na podniesienie rangi zestawienia została wydłużona do pięciu starć. Szef organizacji Dana White zapowiedział już, że pierwszy w kolejce do odebrania pasa przyszłemu mistrzowi będzie Teixeira, który ostatecznie przez kontuzję Prochazki został pozbawiony walki, a ma już 43 lata. Po powrocie do zdrowia Czecha niemal na pewno dostanie on z kolei swoją szansę do powrotu na tron, ktokolwiek by go wtedy nie zajmował. 

Błachowicz nie jest faworytem

Po odejściu Jonesa sytuacja jest więc niesamowicie dynamiczna i kibice muszą być przygotowani na niemal wszystkie możliwe scenariusze. Jakie szanse ma jednak Błachowicz na zwycięstwo z Ankalaevem?

Bukmacherzy jasno stawiają Polaka w roli underdoga. To jednak mu nie straszne, ponieważ "Cieszyński Książę" wielokrotnie wychodził do walk, w których prognozowano mu porażkę, a mimo to był mistrzem swojej kategorii, a teraz znów dostanie szansę na zdobycie pasa. 

Trzeba jednak przyznać, że w ostatnich starciach nie był on bardzo przekonujący, a kibice dawno nie widzieli soczystego nokautu w jego wykonaniu. Od czasu zdobycia pasa Błachowicz wygrał na punkty z Adesanyą, przegrał przez poddanie z Teixeirą oraz wygrał przez kontuzję rywala z Rakiciem. Nie zmienia to oczywiście faktu, że w pełni zasługuje na swoje miejsce w rankingu i pozostaje jednym z najlepszych zawodników swojej kategorii.

Ankalaev jest za to w trakcie serii dziewięciu zwycięstw z rzędu, a w oktagonie UFC przegrał tylko raz, w swoim pierwszym występie, gdy na sekundę przed końcem walki udusił go Paul Craig. Gdyby Rosjanin wytrzymał do końca, wygrałby decyzją sędziowską. Mimo tak imponujących wyników, nie walczył jednak jeszcze z nikim z czołówki rankingu. Błachowicz będzie pierwszym zawodnikiem z mistrzowskim doświadczeniem, który sprawdzi jego umiejętności. 

Mimo swojego pochodzenia (Ankalaev jest Dagestańczykiem), Rosjanin nie jest wybitnym zapaśnikiem i gdy nie jest do tego zmuszony, nie ucieka do parteru. Najlepiej czuje się w stójce, co w połączeniu z podobnym stylem walki Błachowicza, powinno przynieść pojedynek na pięści i kopnięcia. 

"Ma niesamowitą karierę w UFC. Dziewięć zwycięstw z rzędu - czas to zatrzymać. Za dobrze mu idzie, czas dopisać mu drugą porażkę, ale mam do niego ogromny szacunek, bo to bardzo trudny i twardy zawodnik. Muszę być gotowy na bardzo ciężką walkę" - mówił o swoim rywalu Błachowicz dla oficjalnej strony UFC.

"Cieszyński Książę" zapowiedział, że bardzo chciałby wziąć rewanż na Teixeirze, z którym stracił swój pas. Uznaje, że tamtego dnia nie pokazał się z najlepszej strony. Uważa też, że zostanie mistrzem drugi raz byłoby dla niego jeszcze lepszym uczuciem i jest podekscytowany jeszcze bardziej niż przed pierwszą walką o was. By to wszystko się jednak spełniło, w sobotni wieczór w Las Vegas Polak będzie musiał pokonać Ankalaeva.