Paskudnie nudna inauguracja sezonu F1 w Bahrajnie. Verstappen wygrał praktycznie bez walki

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Paskudnie nudna inauguracja sezonu F1 w Bahrajnie. Verstappen wygrał praktycznie bez walki
Paskudnie nudna inauguracja sezonu F1 w Bahrajnie. Verstappen wygrał praktycznie bez walki
Paskudnie nudna inauguracja sezonu F1 w Bahrajnie. Verstappen wygrał praktycznie bez walkiAFP
Nie tego oczekiwali kibice Formuły 1 na całym świecie. Po kilku miesiącach przerwy królowa motosportu wróciła do rywalizacji, ale zawiodła swoich fanów. Wyścig w Bahrajnie na pewno nie przejdzie do historii. Chyba, że będziemy kiedyś szukali tego najnudniejszego, wtedy może ktoś sobie o nim przypomni.

Na starcie zabrakło przetasowań w czołówce. Każdy z liderów utrzymał swoją pozycję, a jedyne zamieszanie na torze mieliśmy pod koniec pierwszej dziesiątki. Nico Hulkenberg po dobrych kwalifikacjach zupełnie zepsuł dzisiaj start, a straty próbował nadrobić w pierwszym zakręcie, gdy uderzył Lance'a Strolla, a sam znisczył sobie przednie skrzydło, które wymagało szybkiej wymiany. 

Max Verstappen zaczął budować przewagę nad drugim Charlesem Leclerkiem, choć od trzeciego kółka za jego plecami był już George Russell, który poradził sobie z Monakijczykiem. Poza tym po pierwszych okrążeniach pozycje stracił też jadący na szóstym miejscu Fernando Alonso, którego wyprzedzili obaj kierowcy McLarena. 

Na następnych okrążeniach brakowało manewrów wyprzedzania, a Verstappen spokojnie budował coraz większą przewagę nad pozostałymi kierowcami. Jedyne emocje mieliśmy z udziałem Leclerka, który po stracie pozycji na rzecz Russella, przegrał też walkę z Sergio Perezem oraz Carlosem Sainzem. Monakijczyk miał problemy z oponą po tym, jak zblokowała się ona na jednym z dohamowań. 

Po pierwszej fali zjazdów do boksów holenderski mistrz świata prowadził przed swoim zespołowym kolegą z Meksyku, a na dalszych pozycjach jechali Sainz, Russell i Leclerc. 

Tak naprawdę w połowie wyścigu trzeba było przyznać, że jest to bardzo słaba inauguracja sezonu i nie jest to najlepsza reklama Formuły 1. Mimo że tor w Bahrajnie ma aż trzy strefy DRS i sporo miejsc, gdzie można wyprzedzać, w dzisiejszym wyścigu po prostu brakowało jakichkolwiek emocji. Jedyne zafundował Russell, który jadąc na czwartym miejscu wypadł na chwilę z toru, co wykorzystał Leclerc, który awansował na czwartą pozycję. 

Verstappen ma za sobą idealny wyścig, w którym prowadził od pierwszego do ostatniego metra, a do tego popisał się w nim najszybszym okrążeniem. Na metę wpadł mając ponad 20 sekund przewagi nad Perezem, za którym dojechał duet Ferrari. 

Na ostatnich okrążeniach realizator skupił się na... walce Kevina Magnussena i Daniela Ricciardo, która jednak toczyła się o... 12. miejsce w wyścigu. Nawet z niej nic jednak nie wyniknęło, a to najlepiej pokazuje skalę emocji, jakie towarzyszyły Grand Prix Bahrajnu.