Leclerc prosi fanów o prywatność po wycieku adresu domowego

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Leclerc prosi fanów o prywatność po wycieku adresu domowego

Leclerc prosi fanów o prywatność po wycieku adresu domowego
Leclerc prosi fanów o prywatność po wycieku adresu domowegoAFP
Kierowca Formuły 1 z zespołu Ferrari, Charles Leclerc, poprosił fanów o poszanowanie jego prywatności po tym, jak wciąż pojawiają się przed jego apartamentem w Monako.

25-letni Monakijczyk, któremu rok temu we Włoszech skradziono ekskluzywny zegarek, kiedy dwie osoby w kaskach skuterów podeszły do niego z prośbą o selfie, w niedzielę zamieścił apel na Instagramie.

"Przez ostatnie kilka miesięcy mój adres domowy w jakiś sposób stał się publiczny, co doprowadziło do tego, że ludzie gromadzą się pod moim mieszkaniem, dzwonią do mnie i proszą o zdjęcia oraz autografy" - napisał Leclerc.

"Podczas gdy zawsze cieszę się, że jestem dla was i naprawdę doceniam wasze wsparcie, proszę o uszanowanie mojej prywatności i powstrzymanie się od przychodzenia do mojego domu".

"Zapewniam, że zatrzymam się dla wszystkich, gdy zobaczycie mnie na ulicach lub na torze, ale nie będę schodził na dół, jeśli odwiedzicie mój dom" - dodał, mówiąc, że istnieje "granica, której nie należy przekraczać".

Włoska policja poinformowała w zeszłym tygodniu, że aresztowała cztery osoby poszukiwane w związku z kradzieżą zegarka Richard Mille należącego do Leclerca w nadmorskim kurorcie Viareggio w kwietniu ubiegłego roku.

Zegarek, na którym widniały jego inicjały, potencjalnie był wart miliony.

Leclerc i Ferrari mieli trudny początek sezonu Formuły 1, a kierowca wycofał się z dwóch z pierwszych trzech wyścigów. W zeszłym roku wygrał dwa z pierwszych trzech, zanim jego nadzieje na tytuł zgasły.