Niedzielne azjatyckie derby Stambułu – rzadkie w najwyższej lidze Turcji – były świetną okazją dla Fenerbahce, by powrócić na pierwsze miejsce, chwilowo zajmowane przez Galatasaray.
Wyjazd na stadion w dzielnicy Pendik miał być i był formalnością: beniaminek ze wschodnich przedmieść nie oddał przez cały mecz nawet celnego strzału, za to faworyci urządzili sobie strzelaninę i wrócili z wynikiem 5:0, stanowiącym 10. z rzędu wygraną w 10 kolejkach obecnego sezonu. Lepiej się nie da!
Wśród najjaśniejszych postaci w drużynie Kanarków był ponownie Sebastian Szymański, który dwukrotnie asystował przy golach kolegów. Na trzy minuty przed przerwą z jego pomocy skorzystał Irfan Can Kahveci (gol na 2:0), a w 65. minucie Edin Dżeko (3:0).
Dzięki zdobytemu w meczu hat-trickowi, doświadczony Bośniak był najwyżej ocenianym piłkarzem Fenerbahce, Szymański znalazł się tuż za jego plecami, podobnie jak na boisku. Został przez klub wybrany jako jeden z czterech kandydatów do tytułu zawodnika meczu.
Po niedzielnych zmaganiach bilans Sebastiana Szymańskiego to już sześć goli i trzy asysty w lidze (imponujący po 10 meczach), a uwzględniając rozgrywki europejskie Polak ma już dziewięć bramek i siedem ostatnich podań.
Buksa i Piątek w gorszych nastrojach
Równolegle z meczem w Stambule rozgrywał się pojedynek w Antalyi. Tam Antalyaspor mierzył się ze stambulskim Basaksehirem, wygrywając 1:0. Będący opoką ataku w Antalyi Adam Buksa rozegrał pełny mecz, ale tym razem nie zdołał dopisać swojego nazwiska do listy strzelców. W końcówce na boisku pojawił się drugi Polak w klubie z riwiery – 20-letni Jakub Kałuziński.
Po drugiej stronie boiska niespełna pół godziny otrzymał w ataku Krzysztof Piątek, który po raz kolejny nie zdołał się przełamać i pozostaje bez gola od czasu przenosin do Turcji. A doliczając czas spędzony w Salernitanie, to już 13 kolejnych spotkań bez strzelonej bramki.