Zwycięstwo Fenerbahce nad Konyasporem w środę 7:1 było oszałamiające – od 15 lat stambulski moloch nie zdołał wpakować rywalom pięciu goli przed przerwą. A że przy aż trzech z nich miał udział Sebastian Szymański, tym większa satysfakcja dla fanów polskiego pomocnika.
Poza bezpośrednimi pojedynkami, Fenerbahce toczy korespondencyjny bój z Galatasaray. Oba zespoły wyraźnie uciekły pozostałym klubom i już tylko między nimi rozgrywa się walka o mistrzostwo Turcji. Aż do rozgrywanej obecnie 16. kolejki (zaległy mecz Galaty) bilans punktowy był identyczny: 15 wygranych, dwa remisy i po jednej porażce, w sumie po 47 punktów.
Tyle że Kanarki wygrały z Konyą, a Galatasaray nie poradziło sobie podczas wyjazdu do środkowej Turcji. Sivasspor co prawda dostał gola do szatni od Karema Demirbaya (asysta Wilfrieda Zahy), ale gospodarze otrzymali karnego na pięć minut przed końcem meczu, którego wykorzystał Fode Koita, zapewniając Sivasowi bardzo cenny remis.
Sprawdź statystyki meczu Sivasspor-Galatasaray
Jeszcze cenniejsze mogą się okazać dwa stracone przez Galatę punkty, ponieważ obaj stambulscy potentaci wydają się grać o poziom wyżej od reszty stawki w sezonie 2023/24. Co prawda Fenerbahce ma miażdżącą przewagę w liczbie zdobytych bramek (56 przy 36 Galatasaray), ale w zdobywaniu punktów było po równo. Potknięcie w Sivasie może przełożyć się na sytuację w drugiej części sezonu.
