Nie ma mocnych na lidera. Arsenal wygrywa z West Hamem

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Nie ma mocnych na lidera. Arsenal wygrywa z West Hamem
Nie ma mocnych na lidera. Arsenal wygrywa z West Hamem
Nie ma mocnych na lidera. Arsenal wygrywa z West HamemProfimedia
Derbami Londynu między Arsenalem i West Hamem kończyło się tegoroczne granie w Premier League w Boxing Day. Mimo pewnych problemów, Kanonierzy zgarnęli ostatecznie pełną pulę i umocnili się na pierwszym miejscu w tabeli.

Wszyscy obserwatorzy angielskiej piłki zastanawiali się, czy Arsenal będzie w stanie grać tak dobry futbol po przerwie na mundial, jak do połowy listopada. Pierwszą część sezonu podopieczni Mikela Artety kończyli na pierwszym miejscu w lidze z aż pięcioma punktami przewagi nad drugim Manchesterem City. Dodatkowe wątpliwości pojawiły się po informacji o kontuzji Gabriela Jesusa na zgrupowaniu reprezentacji Brazylii.

Obawy te były kontynuowane po pierwszej połowie dzisiejszego spotkania, którą Arsenal przegrał 0:1. Mimo że Kanonierzy mieli zdecydowanie więcej z gry, a Młoty raczej nie stwarzały sobie sytuacji, wynik był dla gospodarzy niekorzystny. Wszystko przez jeden faul Williama Saliby na Jarrodzie Bowenie, który skutkował rzutem karnym. Said Benrahma pewnym strzałem w środek bramki pokonał Aarona Ramsdale'a i Arsenal musiał gonić wynik.

Pogoń ta jednak poszła im wyjątkowo szybko i łatwo. W pierwszej części gry stojący między słupkami West Hamu Łukasz Fabiański nie miał zbyt wiele pracy, bo gracze Artety nie decydowali się na uderzenia na jego bramkę. Po przerwie się to zmieniło. Mocne podanie w pole karne posłał Martin Odegaard, a sam na sam z polskim bramkarzem stanął Bukayo Saka. Anglik dosłownie mógł spytać się Fabiańskiego, gdzie posłać piłkę. Bramkarz poszedł w swoje lewo, a piłka poszła w jego prawo, mieliśmy remis. 

Ataki Kanonierów nie ustępowały, bo gospodarze koniecznie chcieli dzisiaj zdobyć trzy punkty. Drugą bramkę zdobył Gabriel Martinelli, który zmylił Fabiańskiego i mimo że markował mocne zgranie piłki wzdłuż bramki, pokusił się o strzał po bliższym słupek. Polski bramkarz tego nie przewidział i dopuścił do utraty gola. 

Wynik ustalił z kolei Eddie Nketiah, który zastępował dziś w pierwszej jedenastce kontuzjowanego Jesusa. Napastnik świetnie obkręcił się wokół obrońcy West Hamu i pewnym strzałem dobił przyjezdnych. 

W efekcie Arsenal ma aż siedem punktów przewagi nad drugim Newcastle i czeka jak na ten wynik odpowie Manchester City, który już w środowy wieczór zagra na wyjeździe z Leeds.